Odezwały się kolejne wzruszające głosy twierdzące, że jakoby wliczanie oceny z religii faworyzuje uczniów na nią uczęszczających. Problem w tym, że da się bez trudu wykazać że jest dokładnie odwrotnie. Że uczeń pilnie uczęszczający na religię zdecydowanie traci na tym podczas rekrutacji.
Otóż jedynym znanym mi przypadkiem brania pod uwagę średniej jest uznawanie przez niektóre licea tzw czerwonego paska i honorowanie go dwoma punktami rekrutacyjnymi, co stanowi w moich okolicach 2% ogólnej sumy punktów. Aby uzyskać czerwony pasek, uczeń musi uzyskać średnią co najmniej 4,7. Przedmiotów gimnazjalnych (łącznie z religią) w trzeciej klasie jest 12. Łatwo więc wyliczyć że uczeń uczęszczający na religię musi uzyskać sumę ocen równą 57. Uczeń nieuczęszczający na religię musi uzyskać sumę równą 52. Jedynym więc przypadkiem w którym ocena z religii może przyczynić się do uzyskania dwóch punktów rekrutacyjnych jest wtedy gdy zachodzi okoliczność, że z pozostałych przedmiotów uczeń uzyskuje dokładnie 51, a ksiądz daje mu dodatkowe 6 i tylko 6. Tyle że by uzyskać to 6 z religii trzeba na nią co najmniej uczęszczać ponad 60 godzin lekcyjnych i być na nich przytomnym. Opuszczanie zajęć, czy nieprzygotowywanie się skutkuje oceną 5, która nie podnosi średniej ponad wymagane 4,7. Uczeń który na religię nie uczęszcza może te 60 godzin spożytkować na picie piwa, lub na podniesienie o dokładnie jeden stopień swojej oceny z innych przedmiotów. (51+1)/11 daje dokładnie tak samo czerwony pasek jak 57/12. Ale co jeszcze lepsze - przeznaczenie tych 60 godzin na obrycie się z jednego z kluczowych dla rekrutacji przedmiotów, daje nie 2 ale aż 4 punkty rekrutacyjne. Bo oprócz czerwonego paska, każdy stopień wyżej z przedmiotów kluczowych dla danego liceum to dodatkowe 2pkt.
Podsumowując, wliczanie oceny z religii do średniej niezwykle rzadko ma jakikolwiek wpływ na cokolwiek. A jesli już, to jest to wpływ negatywny dla katolików. I jest kolejnym dowodem na ich prześladowanie.
Chociaż oczywiście fakt, że ateiści ronią łzy nad rzekomym faworyzowaniem katolików, świadczy o tym, że oni jednak te 60 godzin nie przeznaczyliby na matematykę, tylko na piwo i jednak byliby stratni. Ale to jest cena wolności, a nie religii.
Inne tematy w dziale Technologie