Jak wszyscy to wszyscy - babcia też. W zasadzie miałem nie zakładac bloga, miałem już nie dyskutować, miałem odwykać od sieci. Ale za oknem wiatr i deszcz, wyjazd na działkę i wędzenie szynek odpadło, więc jednak jak owa babcia, bloga założę.
Ale coby jednak z nałogiem choć trochę powalczyć zakładam sobie w nim kaganiec. Nie będę traktował go jak grupy dyskusyjnej, będę wyłącznie blogował czyli pisał komentarze do otaczającej mnie rzeczywistości. Natomiast nie będę komentował komentarzy do moich komentarzy. Nie będę też się szczypał jeśli chodzi o wycinanie komentarzy do mego bloga. Podobnie jak zamierzam tradycyjnie traktować blog, tak tradycyjnie traktuję obowiązki gospodarskie - gości witam, a pozostałych (tych co nie zachowują się jak goście) żegnam bez potrzeby tłumaczenia się z tego faktu.
No to teraz o rzeczywistości. Prasowej zwłaszcza. W "Przekroju" w sieci pojawił się artykuł Blanki Florczyk "Aborcja daje życie". Oj warto go przeczytać. Zwłaszcza dobrze by było aby przeczytali go ci którzy penalizację aborcji chcą zastąpić oświatą seksualną i powszechną dostępnością antykoncepcji.
Autorka bowiem powołuje się na ciekawe przykłady. Najpierw podrzuca garść szczęśliwych aktywistek aborcyjnych w wieku matuzelmowym - skrobały się i teraz polecają to innym. Dokładnie tak jak stare Somalijki, które wmawiają młodszym, że tylko oberżnięcie łechtaczki czyni kobietę szczęśliwą. Same mają oberżnięte to "wiedzą najlepiej". A tak przy okazji dygresja - mnóstwo dziennikarzy niedawno naigrawło się z wyborczego wyniku Wierzejskiego z LPRu, że mniej dostał głosów niż Frydrych, ciekawe że nikt nie zauważył jeszcze zabawniejszego wyniku Wandy Nowickiej.
Ale najlepsze rzeczy artykuł niesie w chwilę potem. Otóż kto współcześnie dokonuje aborcji ? Głupie nieuświadomione seksualnie wieśniaczki ? Kobiety które nie stać na antykoncepcję ?
Gdzież tam - 28letnia dziennikarka - "Miałam dwa zabiegi. Pierwszy w wieku 25 lat, drugi przed trzema tygodniami", albo 46letnia przyjaciółka działaczki "Pro choice" - "
Moja przyjaciółka nie chciała zajść w ciążę, zabezpieczała się – opowiada Bratkowska. – Brała pigułki antykoncepcyjne i stosowała prezerwatywy. Jednak prezerwatywa trzy razy zawiodła, trzy razy zaszła w ciążę. Urodziła trójkę dzieci. Za czwartym powiedziała: „dość”."
Oczywiście dla autorki artykułu oraz jej rozmówczyń (jakoś mam przy tym takie dziwne wrażenie, że owa 28letnia dziennikarka to jej alter ego) aborcja jest dobrem samym w sobie, stąd nawet nie zamierzam podejmować próby polemiki z takim stanowiskiem. Podkreślam te przykłady tylko dla tych dla których aborcja jest złem, ale walczyć z nim chcą jedynie edukacją. Może mieliście w życiu szczęście i na swej drodze spotykaliście wyłącznie kobiety mądre, które potrafią przeczytać książkę o rozmnażaniu, przeczytać instrukcję stosowania tabletek antykoncepcyjnych i całą ta wiedzę zastosować w praktyce. Ale uwierzcie że głupie kobiety też istnieją i niby dlaczego prawo nie miałoby chronić ich dzieci przed śmiercią ?
Inne tematy w dziale Polityka