Jak wszyscy ochłoną po doszczętnym obaleniu przez prokuraturę wiarygodności Kaczmarka, to zapewne zastanowią się nad motywami działania poszczególnych osób dramatu. Po kie licho Kaczmarek ganiał do Krauzego, a Krauze wzywał Woszczerowicza ? Czy to był ten rozrysowany na komputerze tajemniczy UKŁAD, który kieruje się swoją niezrozumiałą dla przeciętnych śmiertelników logiką ? Ten UKŁAD który już wiele lat temu perfidnie podsunął Kaczmarka z kumplami Kaczyńskim ?
Coś mi się widzi że to było dużo prostsze. Kaczmarek nigdy geniuszem nie był, pieniędzy się wielkich mimo wielu lat pracy w wymiarze sprawiedliwości nie dorobił. Zresztą w Prokuraturze to proste nie jest, aby coś zarobić, trzeba wziąć pieniądze za czyimś pośrednictwem. Kaczmarek więc musiał się podczepiać. Kiedyś się podczepił pod Netzla, była okazja to pod Kaczyńskiego, ale i dla ludzi SLD też miał przecie zawsze jakiś ogarek. No ale u Kaczyńskiego, który nawet własnego konta nie ma, za dużo nachapać się nie da. Trzeba sobie dorobić na boku, najlepiej u kogoś możliwie bogatego. Jak ? Czyniąc mu dużą przysługę. Jaką ? Np przynosząc dużemu graczowi giełdowemu informację. Informację na której ów zarobi wielkie pieniądze. I się nimi potem podzieli. Taka informacją może być np jutrzejsze aresztowanie wicepremiera, kryzys rządowy etc.
Tyle że Krauze gra o dużo wyższe stawki. I żadna giełda mu nigdy nie przyniosła tyle pieniędzy co życzliwi wicepremierzy. A wdzięczność za uratowanie tyłka to przecie dużo więcej niż zwykła życzliwość. Opierniczył więc Kaczmarka i wezwał Woszczerowicza.
Zwracam uwagę że Krauze się z tej sprawy wywinie. Nie on był urzędnikiem zobowiązanym do zachowania tajemnicy, mógł nawet nie wiedzieć że to jakaś tajemnica. Może jakieś zawiasy najwyżej dostanie, jeśli Brochwiczowi nie uda się przekonać Kaczmarka, że opłaci mu się wziąć na siebie całą winę.
Natomiast leszcze jak zwykle popłyną.
Inne tematy w dziale Polityka