niziołek z Mordoru niziołek z Mordoru
528
BLOG

dlaczego nie po polsku?

niziołek z Mordoru niziołek z Mordoru Rozmaitości Obserwuj notkę 21

 

Nie opowiem ci moich historii. Mówiłbym z głębi siebie, a dobiegałyby z daleka. Nie, że nie zrozumiałabyś, że czas jaki mnie utworzył wydawałby się ci nieskończenie długi. Nie opowiem, bo najwyżej niechętnie wyjęłabyś jedną słuchawkę z ucha, skupiłabyś się tak, jak potrafisz – na chwilę krótką tylko. Słuchałabyś tak nieuważnie, jak kiedyś ja sam, mimo że nie zakładałem jeszcze słuchawek. Teraz – już za późno - muszę odtwarzać ze strzępów, co w pamięci jeszcze tkwią, historie, których wagę ignorowałem.

 

Słuchałabyś tak nieuważnie, jak słuchano ciebie.

 

Znałaś każdy zakręt tej trasy, wiele kątów po drodze, gdzie do kogo się idzie. Ale on nie reagował prawie, gdy swoimi pełnymi wargami próbowałaś napomknąć. Miał w końcu przy sobie jeszcze kolegów, jakąś konsolę do gier w ręce. Twoje historie przegrywały konkurencję z takimi atrakcjami.

 

Siedzieliśmy naprzeciw siebie, widziałem jak bezceremonialnie obejmuje twe biodra zgrabne, w legginsy opięte. Wyczuwałem zupełny brak tabu, całkowite pozwolenie jakie dawałaś, nauczona już pełnej i szybkiej rozkoszy. Jednocześnie oczy twe czujne, duże oczy młodej płochliwej sarny, oczy w delikatnej naturalnej oprawie. Niepewnie rozglądałaś się, nieustannie badając wzrokiem. Twoja czułość nie znajdowała odpowiedzi. Czochrałaś opuszkami palców krótko przyciętą czuprynkę swojego czetnika. On błądził myślami, pogadywał z kolegami, sięgał po ich gadżety, oni bawili się jego konsolą. Oparł swoją mądrą czetnicką głowę na twych młodych udach, chwilę pogapił się na napisy na ścianach, wydobył z siebie wyrzut: - czemu nie po polsku - i wrócił do swoich chwil brykania. Czasami przypominał sobie, że jest obok twoje ciało, spełniana obietnica wszelkiej przyjemności, i sięgał po nie.

 

Obruszyłabyś się, gdyby wyartykułować to, co nieustannie mówiły twe oczy. Wydęłabyś swoje pełne, wiele już potrafiące wargi.

 

Chciałaś opowiedzieć mu swój świat, który przesuwał się za oknem, pójść z nim do któregoś z tajemniczych, tobie tylko znanych znajomych; zbywał cię monosylabami.

-       Może kiedyś.

To maksimum tego, co udało ci się z niego wyciągnąć.

 

Krzyż zobaczył na wzgórzu za oknem, zamarkował jego odzwierciedlenie palcami.

– Byłem wczoraj - prychnął.

- Na krzyżu, czy na górze? - spytał przytomnie kolega. Zachichotał.

Wrócił do konsoli, wyćwiczonymi palcami likwidował kolejnych przeciwników. Z podobną pewnością posługiwałby się prawdziwą bronią, czy waliłby z bazooki słów, cyniczny uśmieszek tak samo błąkałby mu się na wąskich ustach. I, na chwilę odrywając się, wracałby do twego ciała, jakby nigdy nic.

 

Nie opowiem ci moich historii, córeczko. Mimo, że nie znajdziesz ich na youtubie.  

inkszy

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (21)

Inne tematy w dziale Rozmaitości