niziołek z Mordoru niziołek z Mordoru
960
BLOG

wybrane zagadnienia technik sprzedaży

niziołek z Mordoru niziołek z Mordoru Rozmaitości Obserwuj notkę 22

 

Witam. Na początek ćwiczenie rozluźniająco-wdrażające. Jedziemy środkiem transportu publicznego, w kilka osób, minimum dwie. Udajemy, że się nie znamy, ew. dwie osoby mogą się znać, gdyż trzeba jakoś zagaić dyskusję. Temat dyskusji powinien być kontrowersyjny, acz przystępny dla współpasażerów. W ćwiczeniu chodzi o wciągnięcie osób postronnych w dyskusję. Osiągnięciem jest wywołanie wzburzenia u tych, co się „załapali” na prowadzoną przez nas grę.

 

Proszę podzielić się na zespoły i w teren. Spotykamy się na omówieniu i dyskusji za 2 godziny. Dodam na marginesie, że ćwiczenie to bierze swoje początki od wieloletnich studentów, którzy zabawiali się nim przy powrotach z uczelni, gdzie symulowali zdobywanie wiedzy, które to symulowanie inspirowało ich do studiów nad naturą ludzką.

 

* * *

 

Zauważyliście Państwo, że osoby wciągnięte w naszą grę wchodzą w pewne emocje. Emocje te są właśnie potencjalnym narzędziem naszej techniki sprzedażowej. Zanim jednak przejdziemy do samej techniki, krótkie omówienie przedmiotu jaki mamy sprzedawać. To nie może być produkt, do którego nie mamy własnego, uczuciowego wręcz stosunku. Idealnie nadaje się wytwór naszych przemyśleń, w postaci tzw. utworu. W naszym mniemaniu, na tyle dobry, aby się sprzedawał. Ponieważ chcielibyśmy przy mniemaniu tym trwać, nie urządza nas ścieżka tradycyjna – pokazanie innym, wystawienie się na recenzje, pójście trudną drogą poszukiwania tzw. wydawcy. Któreś z tych ogniw, lub wszystkie razem, mogłoby narazić na szwank nasze mniemanie.

 

Musimy zatem obyć się, obejść ten szlak tradycyjny. A, i jeszcze wytłumaczyć, dlaczego tak robimy. Zdezawuowanie zwykle stosowanych metod postępowania powinno nam pójść w miarę łatwo, to wszak kwestia tylko upartego ćwiczenia w zohydzaniu. W zdobywaniu tej sprawności pomogą Państwu inni, wielce doświadczeni, wykładowcy.

 

Powróćmy do przedmiotu naszych zajęć. Ponieważ z przyczyn oczywistych zrezygnowaliśmy z kanałów tradycyjnych, sięgamy do sposobu „na niezależnego”. Zakładamy własny gyszeft. Zdobywamy w ten sposób status dzielnego niezależnego. Sam ten status pozwala na osiągnięcie jakiegoś poziomu sprzedaży z tytułu statusu właśnie. Kanały dystrybucyjne są z natury rzeczy „partyzanckie”, obwoźno-pakamerowe, ale tym sposobem budujemy legendę. Zrobiłem sam, w nosie mam korporacje. Na tej emocji można wiele ugrać.

 

Pozostaje wszak publicity, na które nie będziemy się wykosztowywać. Tu właśnie przydaje się owo ćwiczenie z początku zajęć. Coś tam liznęliśmy o zarządzaniu przez konflikt i to właśnie daje nam asumpt. Staramy się być obecni w tzw. publicznej przestrzeni. Na wszelkie sposoby obecni, konfliktogenni jak najbardziej. Wszyscy, u których wywołaliśmy emocje są nośnikami informacji o nas. Jak najbardziej przydatne są działania obrażająco-zaczepne, wywołają reakcję, będą o nas mówić, pisać, „za zupełną darmochę”, z emocjonalnym zaangażowaniem.

 

Tak przebijemy się dużo dalej, Szanowni Państwo. Najmniej ważna jest klasa oferowanego przez nas „produktu”. Jeśli uda się nam wywołać i podtrzymywać zainteresowanie – wygraliśmy. Możemy oczywiście jako wspomagające stosować inne - praktyką i tradycją uświęcone - techniki wzbudzania zainteresowania. Tego wszak nauczą Państwa na każdym innym kursie z tej tematyki.

 

Zrekapitulujmy w sposób mniej tradycyjny. Robicie Państwo tak, jak pewien człowiek, którego znałem,: mówicie o innych, że są głupki, dupki, czy co tam podobnego, byle dotknęło. Przywołany tu człowiek czynił to wszak w stanie pewnego odurzenia etylowego, na drugi dzień zaś przepraszał. Wasze działanie musi być akurat odwrotne: działacie na trzeźwo, na chłodno, oczywiście nie odwołujecie ani nie przepraszacie. Oni reagują, oburzeni czy inaczej emocjonalnie naładowani. Wtedy są już wasi, dla was pracują bo o was mówią. Nie musicie mówić/pisać o jednym tylko naraz – jest ryzyko że was zignoruje i nie „załapie się” do waszej gry. Można sporządzić poczet – to jak system w grze liczbowej, szanse trafienia, że ktoś zareaguje, dużo większe. Z punktu widzenia ekonomiki procesu, lepiej działać przez „poczet”. Jest jeszcze sposób inny – „jeździcie” po tzw. celebrytach. Ma on swoje plusy – pokazuje waszą odwagę i bezkompromisowość, lecz też minusy – nie uzyskujecie odzewu, na którym moglibyście się promować. Sami musicie dobrać własny sposób lub kombinację takowych.

 

Jak wspominaliśmy znaczenie najmniejsze ma produkt/utwór, jego wartość obiektywna. Według nas jest świetny, zasługuje na wszelkie wyróżnienia. Nie dają ich nam, bo nas dyskryminują. Krytykują, bo zazdrość niska przez nich przemawia. Szansą naszą jest więc sprzedaż, metodą dziś zarysowaną. Jeśli się powiedzie, to sukces sprzedażowy zamyka usta wszystkim malkontentom. Zatem, ninje potencjalne – do działań! 

inkszy

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (22)

Inne tematy w dziale Rozmaitości