Oberwało się i księżom krakowskim i właścicielom portalu, tym pierwszym za brak czujności, tym drugim za trzęsienie portkami w obliczu postraszenia procesem.
A przecież mogło być inaczej; gdyby tylko dysponenci budżetu właściwie nim pogospodarowali. Przecież są do dyspozycji gwiazdy, które niejeden Unsound ożywić by mogły (jakże liczono na pozew i proces, aż kusi zacytować). Które wiedzą, jak poruszać się w sakralnych wnętrzach. Ludzie, których proboszczowie z dumą mogliby przedstawiać publiczności. Którzy wypełniliby tak ofiarnie bronione sakralne wnętrza godną treścią.
Bohaterowie blogosfery. Taką nazwę mógłby przyjąć objazdowy festiwal, z dwoma nieustraszonymi postaciami na plakatach, jakie bez obaw o jakiekolwiek niecności można by rozklejać po mieście. Dodajmy, nie tylko po grodzie Kraka. Taki ‘show that never ends’ zasługuje ze wszech miar na większy krąg odbiorców
(c) z Mordoru
Inne tematy w dziale Społeczeństwo