niziołek z Mordoru niziołek z Mordoru
840
BLOG

jadłem miąższ świata na COP24

niziołek z Mordoru niziołek z Mordoru Ekologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 24

Siedział z boku w labiryncie sal i pawilonów, tłum uczestników konferencji klimatycznej docierał do tego miejsca odpryskami. W luźnych szatach, pozwalających przetrwać subsaharyjskie gorąco, z trzema misami owoców suszonych w gorącym słońcu. Jakby był na suku, nie w środku oenzetowskiej enklawy, pośród dyskusji o znaczeniu raportu IPCC. Odsłaniał w uśmiechu swoje zęby, pokazywał jak ogryzać, wręcz zdrapywać zębami skromny miąższ z wielkich pestek, jak usuwa się łupiny by do miąższu się dobrać. Nie znał prawie tych europejskich czy światowych języków, w których mielono wielkie sprawy planety. Obok swojego kramiku miał smartfona ze zdjęciami roślin, z których pochodziło to, co miał w misach.

Zapraszał gestem do degustacji i mamrotał po swojemu nazwy tych roślin, oczy mu się rozpromieniały gdy wracał do swojego świata na kilku calach kolorowego obrazka i wskazywał, jak wygląda to, co urodziło w gorącym jak piec powietrzu Mali.
Zacząłem pracowicie ogryzać jedną z podsuniętych wysuszoną słońcem dłonią pestek. Feeria smaków, do jakich nie nawykłem rozwijała się w ustach, niczym beduińska opowieść o okolicach, z których przyleciał we wnętrzu stalowego ptaka.

Dzień zje noc
Noc zje dzień
/z inuickiej poezji/

W salach obrad i na korytarzach spotykałem ludzi z całego świata. Z pacyficznych wysp, opowiadających z przerażeniem o blaknących koralowcach, o oceanie co pochłonie niedługo ich  atole. Z coraz rzadziej nawiedzanych życiodajnymi deszczami wyżyn Etiopii, z płaskiego rozrywanego wodą Bangladeszu. Indian przypominających, jak skończył się ich świat. Przytłaczał mnie ogrom problemów świata, ich ekstraktów zebranych w pigułce.
Do rzeczywistości przywoływały głosy Ojczyzny: elektrownie muszą być na węgiel, bo skąd weźmiemy pyły potrzebne do produkcji cementu; redukujemy wydobycie węgla, a import wzrasta, trzynastoletnie dzieci kopią ten surowiec w trzewiach ziemi w innych częściach świata. No i gnije drzewo w puszczy, a ludność okoliczna nie ma czym się ogrzewać.

Na chwilę zatrzymałem się przy człowieku z Mali i gryzłem cienką warstwę miąższu z pestek. Na chwilę świat nabrał rozmiarów na moje nerwy i zdawało się, że wrócił do równowagi.

(c) niziołek z Mordoru

inkszy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości