Wyjaśniam, notka dotyczy szczepionki przeciwko "zwykłej" grypie, którą przyjęłam parę lat temu.
Uległam namowom znajomych, którzy szczepili się co roku przeciwko grypie i bardzo sobie chwalili jej skuteczność.
Nikt nie mówił o ewentualnych niedogodnościach poszczepiennych, czyli - ból ręki, obrzęk, podwyższona temperatura, osłabienie, ból mięśni i ogólne rozbicie.
Mnie jednak te objawy dotknęły, a właściwie to walnęły z całą mocą i to na długie tygodnie od zaszczepienia.
Najbardziej dokuczliwy był obrzęk i ból ręki, jakby drewnianej. Objawy grypy męczyły mnie przez parę miesięcy. Byłam parę razy u lekarzy i każdy z nich twierdził, że to zwykłe przeziębienie, ewentualnie grypa. Gdy pokazywałam opuchniętą rękę, to lekceważąco wmawiano, że pewnie coś mnie ukąsiło i tyle.
Po paru latach jeden z lekarzy przyznał, że mój organizm mógł tak zareagować na szczepienie i już mnie nie namawiał na szczepienie przeciw którejś tam z kolei grypie.
Nie jestem antyszczepionkowcem. jestem za zdrowym rozsądkiem i dobrowolnością szczepień.
Komentarze