Piarowcy i media III RP szybko doszli do wniosku, ze nie ma sensu walczyć z Lechem Kaczyńskim po jego śmierci. Lepiej nie politykować "pod włos", nie grać przeciwko trendowi, tylko przyłączyć się do nastrojów powszechnych.
Ma to jeszcze dodatkową zaletę - jest gospodarne. Ślinę, którą pluto dotychczas w kierunku obu braci można dwa razy efektywniej zużyć plując na tylko jednego z nich.
Recenzja Eckardta (oraz wiele komentarzy pod nią) jest pisemnym dowodem na skuteczność tej taktyki w stosunku do założonych adresatów. Jest jeszcze bonus - efekt kuli śniegowej Skoncentrowane charchnięcia zawodowców zwielokrotniają ludzie wytypowani jako "target" tej propagandowej operacji. I te naiwne sierotki, karmione od lat głupotą jak gęsi w klatkach kluchami, strzykają plwociną na Jarosława, idąc za zawwodowcami jak za panią matką.
Na koniec pytanie - z jakiej pozycji splunął Ekhardt , machera czy leminga ? Jak myślicie ?
apropos.salon24.pl/256574,lecha-kaczynskiego-zycie-po-smierci
Inne tematy w dziale Polityka