Tylko dla takich chwil warto mieć telewizor, bo cała reszta programu naszych koncesjonowanych przez Dworaka & C.O. telewizorni jest przeraźliwie monotonna i przewidywalna.
Pięć minut liczenia na impotencję, czy jak kto woli, inteligencję piłkarzy kadry trenera Smudy, to był czas na nie pozbawioną emocji rozrywkę rozwiązywania wątpliwości tkwiącej w pierwszej części tego zdania.
Będą durniami i strzelą Czechom bramkę, czy też wykorzystają szansę zostania narodowymi bohaterami i jej nie strzelą? Palce bolą od nerwowego naciskania guzików pilota.... aż w końcu długie gwizdki i tu i tam. Część materialna zagadki wyjaśniona po naszej myśli - hura!!! Ruscy nie wychodzą z grupy!!!
A jej część, ze tak powiem, metafizyczna, mająca swoje rozwiązanie w sferze mentalnej? Tu widzę problemat podwójny i , dalibóg, nie mogę go rozwiązać- czy to nasi piłkarze świadomi byli w ciągu tych pięciu minut swojej historycznej powinności i dali sobie na wstrzymanie, czy to może raczej Czesi, wbrew swoim historycznym sentymentom, z premedytacją sami sobie bramki nie strzelili ? A może jedni i drudzy, z wielkim talentem, odegrali ostatni dla naszej reprezentacji akt narodowego dramatu pod tytułem "Koko-spoko”?
I wszystko byłoby fajnie, tylko dlaczego pięć minut emocji tak cholernie drogo budżet kosztowało, ze kredyty pod tą chwilę rozrywki spłacać będą jeszcze nasze dzieci?
Inne tematy w dziale Polityka