Jak ma nie lubić Tuska, skoro on wręcz wyprzedza jej życzenia i z góry redukuje polskie aspiracje do unijnych funduszy ?
Tuż po spotkaniu z Merkel nasz premier powiedział, ze propozycje KE i jej szefa Baroso muszą być jeszcze negocjowane. Przecież to postulat pani kanclerz, która chce obniżyć proponowany przez KE budżet. Budżet , który jest i tak NIŻSZY od pierwotnych polskich oczekiwań.
Po prostu Angela zakomunikowała Tuskowi, jakie ma być stanowisko Polski i on je przedstawił nie czekając nawet do unijnego szczytu. Wychodzi na to, że Polska nie ma własnego stanowiska negocjacyjnego na szczyt , a Tusk to tylko głośnik, w którym Polacy mogą sobie posłuchać już dziś niemieckiego koncertu życzeń.
Inne tematy w dziale Polityka