Słucham właśnie przewodniczącego kompletnie już zlewaczonego, ze nie powiem dosadniej "przecwelowanego" przez światowe lewactwo, Komitetu Noblowskiego z niesmakiem.
Opowiada własne dyrdymały o wielkich zasługach EWG/UE dla utrzymaniu pokoju , a także (uwaga, uwaga, o nas mowa !) wychowywania do pokoju "dzikusów" z naszej części kontynentu, "po upadku muru", przez światłe elity europejskie.
Jakie, do cholery, są te zasługi europejskiego stada baranów dla utrzymania pokoju ?!
Rozumiem, ze Anglicy mają tu duże osiągnięcia(nie wymieniono ich szczególnie), ale dlaczego nikt nie zająknął sie ani słowem o Stanach Zjednoczonych i prezydentach Trumanie, Kennedym, Johnsonie i Reaganie ?! O setkach tysięcy żołnierzy US Army stacjonujących w Europie do dziś? Dlaczego nie wspomniano o premier Thatcher ?
Podobnie kłamią bez zmrużenia oka o rzekomych zasługach dla pokoju w Europie po upadku Sowietów. Mam dobrą pamięć i tylko dlatego wiem, ze to Niemcy namieszali zdrowo na Bałkanach swoją dyplomacja, a pożar gasili jak zwykle.... Amerykanie. Bo bez nich (wysuwali nieśmiało taką propozycję) armie natowskich krajów UE do dziś nie ruszyłyby się z koszar. A jak już się popędzane przez Amerykanów ruszyły, to rezultaty zobaczyć było można w Srebrenicy, gdzie wcześniej paradujący na "wojskowej" barce w Amsterdamie geje z holenderskiego batalionu bohatersko pili rakiję z Serbami, podczas gdy ci srebrenickich tubylców mordowali.
Boję się, że zebrani z tej obłudnej okazji unijni Europejczycy uwierzą we własne kłamstwo, ze to nie dywizje, tylko pokojowy bełkot lewacki chroni nasz kontynent od wojny. I że kiedyś wszyscy za to drogo zapłacimy.
Inne tematy w dziale Polityka
