Trzy zmarnowane przez państwo lata

Mija dziś trzecia rocznica smoleńska. Kalendarzowo jesteśmy trzy lata po katastrofie, jeśli chodzi o wyjaśnienie przyczyn, ukaranie winnych, wyciągnięcie wniosków ciągle jesteśmy "tuż po". Wrak jest tam gdzie był, nasi śledczy miotają się jak się miotali tuż po. Władza dziś tak jak i wtedy boi się w jakikolwiek sposób urazić stronę Rosyjską... Naszych rządowych śledczych przerasta tak "trudna" czynność jak zmierzenie ścięcia brzozy która to miała wg. rządowych ekspertów być przyczyną katastrofy samolotu. Prokurator Szeląg najpierw na konferencji zaprzecza wykryciu śladów trotylu we wraku samolotu, później podczas wizyty na posiedzeniu sejmowej komisji potwierdza fakt wykrycia trotylu.... Tak prowadzone śledztwo musi powodować coraz większe zniecierpliwienie oraz coraz większą nieufność wobec organów państwa. Władze całkowicie bezradne wobec wschodniego sąsiada (sprawa drugiej nitki jamału pokazała skalę tej bezradności), reagują nerwowo na pytania o Smoleńsk, bagatelizują tę sprawę chcą ją od siebie odepchnąć. Ku ich rozpaczy sprawa ta wraca do nich z coraz większą siłą, coraz więcej ludzi wątpi w rządową wersje katastrofy. Sprawę śledztwa i poznawania smoleńskiej prawdy pchają niezależne od rządu środowiska. Gdyby nie ich upór do dziś ciała ofiar katastrofy leżały by w niewłaściwych grobach. Ten upór sprawił iż nie zrobiono z Polskiego generała pijaka. To ich nacisk zmusza prokuratorów do aktywności. Jednak każdy przyzna iż te trzy lata zostały przez władze państwa całkowicie zmarnowane. Dalej dyskutujemy o wraku, pomniku, brzozie, nadal Tusk ukrywa treść swych rozmów z Putinem, wykrycie trotylu władza również stara się zakłamać. Władza jest winna temu iż żadna z tych spraw nie została załatwiona i wyjaśniona. Władza jest winna coraz większemu podziałowi społeczeństwa. Niestety dla władzy ta obstrukcja zaczyna sie obracać przeciw niej, rosnąca wobec rządu nieufność smoleńska zmusi władze do zmiany zachowania....lub doprowadzi do zmiany władzy. Choć wydaje się iż to ostatnie jest coraz bardziej nieuchronne.