W Platformie nastał czas niezwykłych zabiegów o to kto odważy się podnieść rękawicę i zawalczyć ze Zbigniewem Ziobro. Niedawno jeszcze najpopularniejszy polityk w Polsce jest przeciwnikiem niezwykle wymagający, a do tego -przeciwnik (może poza Jarosławem Gowinem) będzie przywieziony w teczce. Gdyby nie to, że Donald Tusk już raz się przeniósł z Gdańska do Warszawy poleciłbym liderowi PO walkę z Ziobrą na jego terenie. Pokazałby charakter. Jednak to jest nie za bardzo możliwe rozwiązanie. Zostaje, więc wyrzucenie do Krakowa Julii Pitery, bardzo popularnej w Warszawie, kandydatki na Ministra Sprawiedliwości w przyszłym rządzie Tuska, absolwentki polonistyki, albo entomologa z Łodzi w osobie słynnącego z ostrego języka Stefana Niesiołowskiego. Wybór jest naprawdę ciężki, bo Julia Pitera według mnie pokonałaby jako jedynka w Warszawie nawet Jarosława Kaczyńskiego, w prawicowym Krakowie, gdzie polityk to nadal facet będzie miała ciężkie zadanie. Niesiołowski za to ma charakter ostrego polityka, który mógłby swoimi wystąpienia zmieść z powierzchni ziemi nawet bardzo dobrego mówcę jakim jest Ziobro. Jednak Ziobro jest z Krakowa, a Niesiołowski jest z Łodzi, a Krakowiacy wolą tamtejszych.
Przegrana w Krakowie może wiele kosztować Platformę, więc wyobrażam sobie co dzieje się teraz w głowach Tuska, Schetyny, czy Komorowskiego.
Inne problemy są w komitecie Lewicy i Demokratów, gdzie SLD nie za bardzo chce oddać jedynkę w Warszawie Borowskiemu. Tak przynajmniej podają nieprzyjazne lewicy media typu Dziennik. Jednak pewnie niewiele koloryzują, bo Borowski wielu się w partii naraził rozbiciem partii. Sam znając konieczność dogadania się SLD z SdPl uważam, że rosnące notowania komitetu w sondażach (18 % według PGB) i po wyrzuceniu Millera jakoś się dogadają. Kalisz to nie jest człowiek zdolny konkurować z Tuskiem i Kaczyńskim. Borowski na pewno ma większe szanse. Jest bardziej rozpoznawalny. A to w przypadku okręgu wspólnego z zagranicą najbardzieju się liczy, bo to tysiące głosów z Irlandii, czy Londynu zadecyduje o zwycięstwie w Warszawie. A może się mylę?
