Mój kolega z czasów nieskępowanej młodości stwierdził ostatnio, że dzisiejsza debata pomiędzy Tuskiem, a Kwaśniewskim będzie debatą w końcu merytoryczną. Sam jednak nie jestem tego taki pewien. Obaj politycy mają wiele do stracenia w czasie tego godzinnego, wieczornego starcia. Kwaśniewski: chory, czy nie potrafiący poradzić sobie z alkoholem może pogrążyć Lewicę i Demokraktów jak zdecydowanie przegra, a Tusk przegrywając merytorycznie (właśnie rzeczowością argumentów wygrał z Kaczyńskim) może doprowadzić do wzmocnienia LiDu i konieczności budowania koalicji z ugrupowaniem z twarzą byłego Prezydenta. Zresztą wczorajsze wystąpienie Kwaśniewskiego w Łodzi, na konwencji LiDu, i stwierdzenie, że chce zostać dziadkiem. Widać, że obaj politycy postanowili zacząć grać nie tylko merytorycznie, bo charyzmę większą ma obecny premier, ale także jak obecny Prezydent przed wyborami w 2005 roku, także własną rodziną. Czy się opłaci? Polityk z ludzką, zwykłą twarzą? Trudno w to uwierzyć jak ma się medialną żoną i córkę (Kwaśniewski), czy rozchwytywaną przez tabloidy córkę (Tusk). Takiej zwykłej rodziny nie ma 99 % Polaków.
Sam typuje zwycięstwo Kwaśniewskiego i tym samym wzmocnienie PiSu. Będzie to woda na młyn dla sytuacji podobnej do ukraińskiej tylko, że tam pomarańczowa koalicja oprócz większośći w Radzie Najwyższej ma jeszcze "swojego" prezydenta, a w Polsce mamy brata lidera PiSu...