Actonik Actonik
317
BLOG

Napad fanatyzmu

Actonik Actonik Społeczeństwo Obserwuj notkę 9

Lekarze katoliccy na Jasnej Górze ogłosili Deklarację Wiary o ochronie decyzji sumienia w sprawach podejmowanych bądź nie działań lekarskich.

Poruszenie, jakie wywołał ten - swoją drogą kuriozalny - dokument, szczególnie w tzw. środowiskach lewicowych, doprawdy jest niezwykłe. Redaktorzy portalu gazeta.pl nieomal zwariowali i zaczęli zapychać główną stronę coraz to większymi bzdurami.A jako, że stać ich jedyniena cudze, zatem sięgnęli po tekst Agaty Diduszko-Zyglewskiej z Krytyki Politycznej, a następnie wzmocnili histerię serią pseudokomentarzy. Żeby było śmieszniej, tekst ADZ w gazeta.pl zmodyfikowano, aby nabrał odpowiednich "walorów". I poszło...

 

Z powodu nieprzeciętnego nagromadzenia bzdur, należy się pani kierownik działu promocji "Krytyki Politycznej" delikatne przypomnienie, iż myślenie zasadniczo nie jest zabronione, a skoro tak, to przed publikacją warto trochę z tego luksusu skorzystać. Odwołuję się bezpośrednio do tekstu ADZ, więc cytaty ograniczam do minimum.

Agata Diduszko-Zyglewska z "Krytyki politycznej" w sposób ideologicznie głupi i tandetnie złośliwy przeinacza sens atakowanej przez siebie deklaracji. Nie ma racji ani przyklejając łatkę fanatyzmu, ani - co szczególnie irytujące - fałszywie argumentując, dla uzasadnienia swej miałkiej tezy.

Aby uzmysłowić Autorce i tym, co powtarzają brednie przez nią sformułowane, głupotę i bezużyteczność tych wypocin, zastosuję analogiczny wywód. Punkt po punkcie.

Punkt pierwszy:
Ten punkt jest najlżejszy i nie uniemożliwia uprawiania zawodu lekarza - pisze ADZ. A potem (wyróżnionym) popisuje się retoryczną bezradnością, porównując Pana Wszechświata z Latającym Potworem Spaghetti.

contra: sam fakt, że ADZ raczy nas opinią o tym, co umożliwia, a co nie uniemożliwia uprawianie zawodu lekarza jest żałosny. Pycha i arogancja, to delikatne określenia na akt ADZ. Stek inwektyw otwierających jej grafomański popis plus wyróżnione w tekście porównanie wystarczają, aby mieć pojęcie o poziomie intelektualnym ADZ. W razie wątpliwości polecam konsultację z Cezarym Michalskim.

Punkt drugi:
ADZ: Zgodnie z Przyrzeczeniem Lekarskim lekarz ma też obowiązek "stale poszerzać swą wiedzę lekarską i podawać do wiadomości świata lekarskiego wszystko to, co uda mu się wynaleźć i udoskonalić". Zatem człowiek, który wierzy, że ciało ludzkie jest nietykalne, a "zejście z tego świata zależy wyłącznie od decyzji Boga", i który próbuje swoich sił w zawodzie lekarza, stanowi poważne zagrożenie dla nieszczęśników, którzy zostaną jego pacjentami. Łamie także polskie prawo, które - jak wiadomo - zezwala na sztuczne zapłodnienie, stosowanie antykoncepcji i przerywanie ciąży w określonych sytuacjach, a w ustawie o planowaniu rodziny określa prawa reprodukcyjne obywateli.

contra: Gdyby orientacja (bo o wiedzy nie ma mowy w tym zakresie) ADZ w dziedzinie szamanizmu była choć minimalnie wykraczająca poza to, czym raczy w swym paszkwilu, a także o medycynie współczesnej, spaliłaby się ze wstydu czytając własne słowa.
Tendencyjne (świadomie?) odczytanie sformułowania "nietykalne" poddaje w wątpliwość umiejętność czytania ze zrozumieniem. Nie wnikam w wykształcenie ADZ, ale mogłaby się bardziej postarać. Wysuwanie na tej podstawie wniosku, iż "człowiek (...), który próbuje swoich sił w zawodzie lekarza, stanowi poważne zagrożenie...", itd. jest kpiną z rozumu, a szczególnie z logiki. ADZ, która próbuje swoich sił w publicystyce, nie posiadła niestety również umiejętności wnioskowania i sensownego formułowania zdań. Do granic absurdu posuwa się jednak ADZ w kolejnym stwierdzeniu o łamaniu polskiego prawa. Rozumiejąc, że to trudne do zrozumienia, podpowiem ADZ: fakt, iż ktoś nie zamierza przykładać ręki do działań prawnie dopuszczalnych, ale - z jego perspektywy niegodziwych - nie jest równoznaczny z łamaniem tegoż prawa. Nawet gdyby prawo nakazywało (a nie nakazuje) postępować niegodziwie, to człowiek ma moralne prawo (nie wiem czy ADZ rozumie to pojęcie) nie wypełniać takiego nakazu. Weźmy niewolnictwo i nakaz karania śmiercią zbiegów; czy ADZ uśmiercałaby ich, czy też z powodów oczywistych (dla rozumnych, więc ADZ dopowiem: bo to ludzie, którzy Z NATURY są wolni) nie uśmiercałaby? Podobnie prawa reprodukcyjne nie nakładają na lekarzy zobowiązania do działań niezgodnych z ICH wiedzą i sumieniem. ADZ nie ma szacunku do drugiego człowieka, a już tym bardziej do wiedzy, doświadczenia i wolności wyboru, dlatego najchętniej nakazywałaby, co lekarze mają robić, jak myśleć i jak leczyć. Pewnie, jako pacjentka, dyktuje lekarzom, jak mają ją zbadać, co przepisać i jak leczyć? Bo w końcu to o jej ciało chodzi, więc co się tam będą wtrącać... [uwaga tłumaczę: przejaskrawiam, aby pokazać absurd argumentacji ADZ].

Punkt trzeci:
ADZ: Punkt zawiera brawurową teorię płci jako przywileju (od razu nasuwa się pytanie: kim są nieuprzywilejowani?) oraz surowy zakaz pozasakramentalnego używania narządów płciowych. A więc dyskryminuje osoby żyjące w związkach innych niż katolickie małżeństwa, a także osoby samotne, bezpłodne pary i osoby LGBTQ. Każdy psycholog, seksuolog i ginekolog, który się pod tym podpisze, musi w efekcie zrezygnować z wykonywania zawodu, ponieważ nie będzie w stanie pomóc swoim pacjentom.

contra: częściowo jak wyżej (o aroganckim dyktowaniu powinności). Katolicy mają swój pogląd na seksualność, który ciemniakom nie mieści się w głowach. Trudno - ich ciasne głowy, niech sobie radzą. Rozumni ludzie dostrzegają ograniczenia dogmatyzmu oraz nie szydzą z tego, że inni nieporadnie, albo inaczej niż przywykli wyrażają szacunek do tego, co uznają za godne szacunku. Na przykład szacunku do człowieka i jego płciowości. Podobnie rozumni ludzie nie usztywniają się tezą, że fakt urodzenia się to dostateczny dowód ostatecznej doskonałości. Przecież defekty zdarzają się. Niekiedy ujawniają po latach. Cielesne, psychiczne i duchowe (by sięgnąć po klasyczne rozróżnienie). Rolą lekarza jest je leczyć, łagodzić, czasem - ingerować. Nie bardzo wiem, jak ADZ chce pomagać LGBTQ, bo reprezentuje środowisko, które twierdzi, iż zasadniczo lekarze nie mają jak im pomagać, gdyż są oni przeważnie doskonale normalni i zdrowi. Chyba, że chodzi o przypadki (z czym zgodzą się katolicy - i to wcale nie na złość ADZ, lecz z powodu swej rozumności) określane popularnie jako uwięzienie w obcej płci fizycznej (kobieta w ciele mężczyzny i na odwrót), cy też obojnactwo itd. Cóż, lekarz od tego jest, aby widział w człowieku człowieka, czyli miał o nim jak najlepsze zdanie. Jeśli katolicy chcą widzieć w człowieku dzieło Boże i z tego powodu go bardziej szanować, dlaczego tak przeszkadza to ADZ?
Lubienie seksu (bądź nielubienie) nie ma tu nic do rzeczy. Penis, podobnie jak wagina są istotnymi narządami, bez ktorych trudno mówić o zdrowym człowieku. Umożliwiają przedłużanie gatunku, co z biologicznego punktu widzenia, jak wręcz kluczowe dla przetrwania gatunku homo sapiens sapiens. Z drugiej strony człowiek jest istotą myślącą, a nie tylko sapiącą. Dlatego używa penisa i waginy z przyjemnością, ale i rozumnie.
Chyba, że i w tej kwestii ADZ ma odmienne zdanie?
Swoją drogą, zastanawiam się dlaczego w Polsce to głównie katolicy mają liczne potomstwo? Czyżby nie wiedzieli jak się używa P oraz W? A może to wynik jakichś innych - wydumanych przez ADZ i równie trafnych - nieprzyjemności małżeńskich? Pogadam w tej sprawie ze znajomymi katolickimi dzieciorobami, czy brzydzą się sobą nawzajem i ze wstrętem uprawiają seks, a potem rodzą dzieci nie mówiąc im o tym, jak do tego doszło... Zapewne ADZ uważa, że Wanda Półtawska i Karol Wojtyła - jej przyjaciel jak wiadomo, nie widzieli, nie dotykali, a już na pewno nie znali (WP nie zna do dziś)  fizjologii w tym zakresie.


Punkt czwarty:
ADZ: Trochę oróżnicach, by "udowodnić, że "nauka" KK stoi w sprzeczności z nauką, prawem i etyką lekarską. I dodaje: Wolność lekarza, nawet katolika, kończy się tam, gdzie zaczynają się prawa pacjenta, a to może być trudne do pogodzenia z zaleceniami Ducha Świętego.

contra: Jak się ADZ uprze, to nie pójdzie spać, tylko do rana będzie powtarzała "ja ciem, ja ciem lale"? Wytłumaczę zatem, bo znowu ADZ ma trudność ze zrozumieniem: lekarz katolik podstawę godności i wolności widzi po swojemu. I jest gotów sprzeciwiać się temu i tym, którzy będą to jego sumienie gwałcili. Czyżby ADZ popierała gwałty? Przecież w zgodzie z powyższym wywodem ADZ również wolność prostytutki, pracownika, urzędnika, nauczyciela itd. kończy się tam, gdzie zaczyna wolność klienta, pracodawcy, obywatela, ucznia... To jak? Ciekawi mnie ponadto, co ADZ wie o zaleceniach Ducha Świętego? Czyżby była mistyczką, albo miała jakieś szczególne charyzmaty?

Gdyby mimo wszystko ADZ wysiliła się odrobinę, to zauważyłaby sprzeczność w jej własnych poglądach. Otóż ADZ powołuje się na stanowisko Komitetu Bioetyki PAN. Dlaczego? Bo jej odpowiada. Gdyby było stanowisko KB PAN niezgodne z jej poglądami, ADZ by się na nie nie powoływała. To oczywiste. Komitet tworzą ludzie o określonych poglądach i dają im wyraz. Ich "stanowisko" nie jest działaniem naukowym. KB PAN twierdzi, że prawa wynikające z ustaw mają pierwszeństwo owobec indywidualnego sumienia. Ćwiczeń z logiki ADZ kolejnych w tym zakresie nie zadaję, albowiem mogłaby to przypłacić zdrowiem. A wtedy trudno będzie jej znaleźć odpowiedniego lekarza (ideologicznie), bo - jak zgaduję - do lekarza leczącego zgodnie z własną wiedzą i sumieniem przecież nie pójdzie.

Punkt piąty:
ADZ: Punkt piąty informuje wprost, że podpisani pod deklaracją nie zamierzają przestrzegać prawa obowiązującego w naszym kraju, ponieważ obowiązuje ich inne. ADZ dodaje również polemicznie, że "antyhumanitarne ideologie, o których mowa,  zawarte są w obowiązującej wszystkich polskich obywateli Konstytucji, w ustawie o planowaniu rodziny i w europejskiej karcie praw podstawowych".

contra: znowu jak wyżej (szczególnie o rozumieniu tekstu). Ponadto, ADZ udało się utożsamić w krótkim stwierdzeniu ideologię, którą sama uprawia (marnie) z prawem, którego nie rozumie. Zdradza też publicznie własne braki w wykształceniu, albowiem już w szkole średniej można się dowiedzieć, co oznacza dla katolików (a także dla pokaźnej większości żyjących na naszej planecie ludzi) stwierdzenie o wyższości prawa Bożego nad prawem ludzkim. ADZ mogła chodzić i pilnie uczyć się na zajęciach z etyki, jednak wolała najwyraźniej robić inne rzeczy. Od tych innych rzeczy jakoś rozumu nie przybyło... Twierdzenia, że lekarze nie zamierzają z tego powodu przestrzegać prawa obowiązującego w naszym kraju - jako, że jest bezdennie głupie i bezpodstawne - litościwie komentować już nie będę. Obnażyła się ADZ zupełnie samodzielnie i nie ma sensu jej wstydu potęgować.
Absolutyzowanie ustaw, deklaracji itd. - o czym powie ADZ być może jakiś światlejszy prawnik, bądź filozof, jest przygnębiającą cechą ludzi ograniczonych umysłowo, o ciasnym horyzoncie, niezdolnych dosamodzielnego osądu rzeczywistości. Szczególnie zaś niedołężnych etycznie. W dziejach ludzkości zmieniały się prawa wielokrotnie, a ci, którzy wskazywali na ich niedostatki, albo niekiedy po prostu nie widzieli w nich absolutnych i rozstrzygających norm, za to kierowali się własnym rozumem i sumeniem (słusznie) karani byli bezlitośnie, przez osobniki pokroju ADZ.

Proponuję Krytyce Politycznej, aby zorganizowała szkolenie dla ADZ i jej zwolenników z logiki i metod wnioskowania. Niechby i z dialektyki, byle krytycznie i uczciwie. Deklarujecie przecież, że nie gardzicie rozumem.

Punkt szósty:
ADZ: lekarze, którzy nie chcą narzucać swoich prywatnych poglądów i przekonań pacjentom, nie powinni podpisywać deklaracji, która zobowiązuje ich do łamania polskiego prawa na rzecz prawa, którym kieruje się konkretna grupa religijna. ADZ postuluje ponadto oddzielanie prywatnych przekonań od profesjonalnych zobowiązań. I nawołuje, aby sprawą zajęło się państwo.

contra: Zażartuję tym razem. Kat też starał się w średniowieczu oddzielać prywatne przekonania od fachu, jaki wykonywał. Współcześnie słyszałem/czytałem podobne deklaracje w Norymberdze (starałem się unikać tych porównań, ale tu jest wyjątkowo malownicze).
ADZ raczy twierdzić, że prywatne poglądy, wyrażane publicznie, które wpływają na działania profesjonalne powinny podlegać osądowi państwa. Prawidłowo zrozmiałem? Jeśli tak, to proszę o wylistowanie, które prywatne poglądy są dopuszczalne profesjonalnie, a które nie.
Powoli, powoli - spodziewam się tyrady w odpowiedzi. Z pewnością ADZ i jej towarzysze znajdą sporo takich "przykładów" oraz poglądów. Tymczasem pytam o ICH (ADZ et consortes) poglądy. Proszę o taką listę na początek.
W uzupełnieniu proponuję refleksję zespołową, nad rolą państwa, jego kompetencjami, a nade wszystko o odpowiedź, cóż to jest państwo - w kontekście pisemnej wypowiedzi ADZ. Oraz o wychłostanie się tymi twierdzeniami w symetrycznym odniesieniu do poglądów uznawanych przez ADZ oraz KP za słuszne. Potraficie myśleć symetrycznie?


Rozumiem niecierpliwość ADZ w stosunku do ministra zdrowia. Jak każdy zacietrzewiony dogmatyk żąda teraz pochwały i wykonania ideologicznego zadania, jakie nakreśliła światu. Prawdziwie rewolucyjny duch w niej gra (pardon le mot), a być może przyjemność waginy tylko. Bowiem, kto nie myśli tak jak my, ten powinien być niewolnikiem i wypełniać dyrektywy, którymi go łaskawie obdarzymy. Aby nie tkwił w ciemnogrodzie i swym wstecznictwem nie ciemiężył innych - radosnych miłośników prawidłowych poglądów (znów przepraszam: lewidłowych poglądów).

Na koniec apel do Czytelników: zamiast powtarzać farmazony, pomyślcie samodzielnie. Nie trzeba być ani katolikiem, ani podzielać opinii lekarzy podpisujących się pod deklaracją, aby rozumieć o co im chodzi. Jeśli chcą, niech sobie pozakładają tabliczki na drzwiach z informacją o tym, że podpisali.

Problem mają za to lewusy, które próbują wymuszać swoje ideologiczne kretynizmy. Gdyby to rzeczywiście pacjent decydował o tym, z usług jakiego medyka chce korzystać (a nie być kierowanym wedle centralnego rozdzielnika), to nie byłoby w ogóle o czym dyskutować. Tak oto brak logiki prowadzi do problemów, których można uniknąć posługując się zwykłym rozsądkiem.
 

PS Próbowałem zamieścić powyższe w postaci komentarza bezpośrednio pod tekstem na stronie KP, ale ichniejsi cenzorzy się wystraszyli i zablokowali. Co dowodzi, jak zwykle, ich głębokiego umiłowania wolności (do wypisywania bzdur), szacunku dla prawa (do ochrony własnego bełkotu) oraz głębokiej miłości (własnej).

 

Actonik
O mnie Actonik

"Granice mojego języka są granicami mojego świata". Ludwik Wittgenstein "Traktat logiczno-filozoficzny"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo