
Mam na imię Bartek Witkowski.
Urodziłem się 27.08.2008 r.
http://www.gamonie.com/
Mój brat bliźniak już rozpoczął naukę jazdy na nartach - ciekawe kiedy ja zacznę śmigać? Bo na razie to tylko obiecanki słyszę...
Tata po raz pierwszy w tym roku nie pojechał na Opener Festiwal - bo ja ciągle chcę być tylko na rękach, inaczej zbyt się męczę, a ktoś mnie w końcu musi nosić!
Za to Tatr nie odpuszczam!!! Wprawdzie na razie mogę tylko podziwiać panoramę z Gubałówki, ale dobre i to! Rodzice moi powtarzają, że kiedyś sam pomaszeruję w góry więc trzymam ich za słowo :)
Wszyscy, którzy śledzą moją historię wiedzą, że mam chore serducho.
Mam wrodzoną wadę serca: Zespół Shone’a z towarzyszącym niedorozwojem lewego serca (HLHS) o wartościach granicznych, koarktację aorty, zwężenie cieśni aorty, podzastawkowe zwężenie aorty, spadochronową zastawkę mitralną, którą ostatnio niestety zwężyła się za bardzo i jest niewydolna :( dwupłatkową, dysplastyczną zastawkę aortalną. Uff..jest tego trochę! Jestem obecnie po trzech operacjach. Ostatnia odbyła się we wrześniu 2010 w Monachium i ona pozwoliła mi z powrotem wrócić do gry :) Niestety byłem większym optymistą co do stanu mojego serducha. Ale nie poddam się! To nie leży w mojej naturze Szprotki.
Wiem już, że jedyną szansą na dalsze pozostanie na tym świecie jest przeszczep serca - no cóż, moje i tak długo ze mną wytrzymuje, ale jest już bardzo, bardzo słabe. Jednak to nie taka prosta droga... najpierw muszę pozbyć się nadciśnienia płucnego - to jest podobno praktycznie niewykonalne... słyszałem już takie rzeczy nie raz... Ale co? Ja nie dam rady? Ja Szprotka pokonam wszystkie trudy, bo nie zrobię numeru moim Rodzicom, którzy przez 7 ostatnich miesięcy prosili nad wszystko lekarzy, żeby zechcieli dać mi szansę! I załatwili to!!! Tak, dostałem kwalifikacje do leczenia w Klinice Grosshadern w Monachium - tam przez trzy miesiące będę podłączony do sztucznego serca a jeśli nadciśnienie płucne zacznie maleć wtedy zostanę wpisany na listę oczekujących na dawcę serca. Ten pierwszy etap mojego leczenia będzie kosztował ogromne pieniądze, bo: 245.800 euro, czyli ponad 1 milion PLN... tyle kosztuje nadzieja. Potrzebuję Waszej pomocy bo przy tak kosmicznej kwocie liczy się każda złotówka!!! Proszę, nie zostawiajcie Szprotki w potrzebie!
Osoby fizyczne, a także spółki osobowe, mogą odliczyć od kwoty do opodatkowania 6% dochodu (PIT), a osoby prawne 10% dochodu (CIT).
A teraz jeśli macie ochotę, przedstawię Wam moją historię.
Inne tematy w dziale Rozmaitości