Przewodniczący zespołu d/s katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz podał tę informację już w pierwszych dniach sierpnia tego roku. Otóż szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski przebywał w dniach 17 - 18 marca br. w Moskwie. Po wizycie tej polskie MSZ odwołało wizytę prezydenckiego ministra Mariusza Handzlika, który chciał w Rosji odbyć konsultacje związane z wizytą Lecha Kaczyńskiego w Katyniu. Mariusz Handzlik zginął potem w katastofie 10 kwietnia (ale zostały dokumenty i jego notatki).
W ostatnich dniach Wojskowa Prokuratura Okręgowa przesłuchała oficera BOR odpowiedzialnego za osobistą ochronę Tomasza Arabskiego. Zeznania te są bardzo interesujące. Według funkcjonariusza Łukasza D. minister Arabski był krótko w Ambasadzie RP w Moskwie. Jego rozmowy odbywały się nieformalnie w jednej z restauracji wskazanej przez Rosjan. Spotkanie to trwało około dwóch godzin. Oficer BOR poinformował, że nie zna rozmówców Arabskiego i nie rozpoznał ich jako osób publicznych.
Członek sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Karol Karski (PiS) określił rozmowy ministra jako niestandardowe, chyba że spotkanie miało charakter prywatny. Były wiceminister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski powiedział, że nie ma zwyczaju, by spotkania z ekspertami kraju gospodarza odbywały się w polskiej ambasadzie. Takie spotkania organizuje się u gospodarzy, w tym wypadku w rosyjskim MSZ.
Wynika stąd, że minister Arabski, który miał przebywać w Moskwie w celu przygotowania wizyt premiera i prezydenta w Katyniu, nie mógł, a przynajmniej nie powinien ustalać szczegółów w polskiej ambasadzie ani tym bardziej w restauracji. Jakie więc poczynił ustalenia? - pyta redaktor "Naszego Dziennika".
Inne tematy w dziale Polityka