Płk Edmund Klich lubi mówić i lubi media, które też nie stronią od niego. W ostatnich dwóch wywiadach udzielonych "Wirtualnej Polsce" oraz stacji TVN 24 mówi dużo o sprawach znanych już z wcześniejszych wypowiedzi, np.:
"Wiele razy mówiłem, że nawet jeśli załoga popełniła jakieś błędy, to odpowiedzialność za nie ponoszą ci, którzy ich źle szkolili i nadzorowali szkolenie. Brak symulatorów, brak szkoleń w zakresie zarządzania zasobami załogi (CRM) czy też brak umiejętności zarządzania ryzykiem - to tylko niektóre braki w szkoleniu załóg. Przyczyn było wiele, w tym również organizacyjnych, związanych z przygotowaniem i zarządzaniem lotem przez odpowiedzialnych na ziemi" - twierdzi E. Klich.
Polski przedstawiciel akredytowany przy moskiewskim MAK powtarza jednakże zarzuty, czasem nieco zmodyfikowane i złagodzone, przeciw gen. A. Błasikowi, załodze TU-154M oraz pilotom samolotu Jak-40. Tym ostatnim zarzuca brak dostatecznego poinformowania o złych warunkach atmosferycznych panujących na lotnisku Siewiernyj. Wraca też do sprawy rozmowy telefonicznej między Lechem i Jarosławem Kaczyńskim, by "dowiedzieć się, czy rozmowa dotyczyła rzeczywiście jedynie stanu zdrowia matki".
Z wywiadów tych dowiemy się także o sprawach nowych i bulwersujących. Edmund Klich powiedział jednoznacznie, że Rosjanie nie przekazali do tej pory zapisów z radarów wieży kontrolnej. Zapisy te pozwoliłyby bardzo precyzyjnie określić sposób działania kontroli lotów. Zapytany, czy Rosjanie chcą w ten sposób coś ukryć, powiedział: "Nie chcę takich wniosków wyciągać. Fakty są takie, że danych tych nie otrzymaliśmy".
Z pewnej już perspektywy czasu wspomina swą pracę w Moskwie: "Rosjanie i tak zrobili, co chcieli". O ewentualnej współpracy ekspertów państw trzecich mówi: "Problem polega na czym innym, a więc braku odpowiednich dokumentów od Rosjan. Nie mamy ich, więc po co nam ekspert".
I na koniec przytoczę jeszcze jedno zdanie. Otóż - według E. Klicha - gdyby na pokładzie tupolewa znajdował się rosyjski nawigator, to "byłby na tyle świadomy zagrożenia, że nie dałby się zabić".
Nie było w samolocie rosyjskiego nawigatora. Dlaczego? - To już jest inna historia.
Inne tematy w dziale Polityka