Płk Edmund Klich, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, ujawnia nowe fakty o katastrofie TU-154M w Smoleńsku. Otóż rosyjscy kontrolerzy lotu mogli przestać widzieć w pewnym momencie nadlatujący samolot na radarze, a mimo to dalej naprowadzali pilotów. Polski akredytowany przy MAK twierdzi też, iż Rosjanie najpierw odmówili przekazania zapisów pracy tego radaru, a teraz mówią, że tych taśm w ogóle nie ma.
Stenogramy rozmów wieży z załogą dowodzą, że kontrolerzy upewniali pilotów o prawidłowym kursie podchodzenia do lądowania, choć samolot - jak wynika ze wskazań wysokościomierzy i miejsca upadku - opadał za szybko i za wcześnie. Ponadto E. Klich poinformował, iż widział zeznania płk. Plusnina, w których kontroler mówi, że minutę przed lądowaniem maszyny widoczność wynosiła 1000 metrów.
Czytamy na portalu wp.pl, że polscy eksperci (???) lotniczy są zaskoczeni tymi nowościami, ale wskazują też, że chodzi o widoczność z wieży kontroli, a nie z samolotu. Rezygnując tu z komentarza wyrażam jednocześnie prośbę do czytelników, by wymieniali na moim blogu "polskich" "ekspertów" oraz dziennikarzy i polityków, którzy szczególnie zasłużyli się swą wiedzą i swymi wypowiedziami rosyjskiej racji stanu. Dane o nich nie powinny ulec zapomnieniu.
Dołóżmy tu jeszcze jeden problem. A więc przesłuchanych zostało dwóch kontrolerów. Ilu ich faktycznie było? Dlaczego nie wszyscy złożyli zeznania? W dzisiejszym "Naszym Dzienniku" jest zapis rozmowy telefonicznej z płk. Anatolijem Murawiowem, kierownikiem ruchu lotniczego w Smoleńsku. Zacytujmy fragment:
NDz. - "Czy poza płk. Plusninem, Wiktorem Ryżenką, płk. Krasnokutskim i mjr. Łubancewem ktoś jeszcze był na wieży?
Murawiow - Nie, tylko oni. Tam na pewno nikogo więcej nie było i nie miało prawa być. To była grupa kierownicza.
NDz. - Czy byli tylko ci, których wymieniłem?
Murawiow - Tak, tak, tak, tak! No, mogli być jeszcze technicy z obsługi, którzy włączali aparaturę. Ja tam nie byłem.
NDz. - A jak jest rejestrowana ich praca? Może jest kamera?
Murawiow - Tego nie wiem na pewno. Wiem, że tam nagrywają na magnetofon. Wewnątrz. Jak w samolocie".
Są jeszcze inne aktualne problemy, które są nierozwiązane, i których jakby nie dało (nie chciało) się rozwiązać. O nich jednak napiszę w następnym tekście.
Inne tematy w dziale Polityka