Zygmunt Białas Zygmunt Białas
2247
BLOG

Ekspert rosyjski o katastrofie i raporcie MAK

Zygmunt Białas Zygmunt Białas Polityka Obserwuj notkę 26

Siergiej Wieriewkin (ur. w 1953r. w Moskwie) jest specjalistą od lotnisk. Był przez dziesięć lat zastępcą naczelnika portu lotniczego Moskwa - Wnukowo. W latach osiemdziesiątych mieszkał i pracował w Polsce, w Legnicy. Jest autorem książek i artykułów o tematyce historycznej. W dzisiejszym "Naszym Dzienniku" wypowiada się obszernie o raporcie MAK i uwagach polskiej strony do raportu. Oto jego spostrzeżenia:

1. Raport MAK doszukuje się winy głównie dowódcy załogi. Nie wyjaśnia natomiast wielu tajemnic, np. Dlaczego przy stanowisku dyspozytora było pięć osób zamiast jednej? Co stało się z zapisem wideo na wieży?

2. Rzuca się w oczy, że ograniczono Polakom możliwość uczestniczenia w wielu badaniach oraz nie przekazano ważnych dokumentów i nie udzielono odpowiedzi na polskie pytania i wątpliwości.

3. Raport MAK nie potrafił wyjaśnić, dlaczego kierownik strefy lądowania dawał dane załodze, że TU-154M zniża się według ścieżki. Słowa "na kursie, ścieżce" oznaczają, że lądowanie prebiega nie tylko normalnie, ale idealnie, a tak przecież nie było.

Siergiej Wieriewkin dzieli się także swą wiedzą na temat lotniska pod Smoleńskiem. Jest to lotnisko wojskowe zamknięte, czyli nieużywane. Były pracownik lotniska Moskwa - Wnukowo sądzi, że na Siewiernym nie wykonywano żadnych prac związanych z utrzymaniem jego gotowości eksploatacyjnej.

Rozmówca "Naszego Dziennika" wspomina ponadto zagadkową historię sprzed dziesięciu lat. Do lądowania podchodził na tym samym kursie Ił-76. Nagle w dolinie położonej w obszarze podejścia pojawiła się gęsta mgła. Samolot rozbił się.

"Okazało się, że gdy w tej dolinie, czy raczej wąwozie, tworzy się gęsta mgła, powstaje w tym miejscu jakby dziura powietrzna. Dziób ostro pochyla się w dół i ciąg silników nie wystarcza, żeby znowu go podnieść. Samolot jeszcze leci, ale powoli jego pęd (siła nośna) gaśnie, maszyna zniża się. I zamiast podnosić się, leci się z coraz większym przyspieszeniem do ziemi. Po tym dochodzeniu zostało wydane zalecenie, żeby we mgle nie przyjmować samolotów z tego kursu, tylko z przeciwnego".

O szczegóły należałoby zapytać byłego dowódcę pułku lotniczego w Twerze, który powinien pamiętać tamten tragiczny wypadek. Był to płk Krasnokutskij, ten sam, który "pomagał" sprowadzać TU-154M 10 kwietnia ub. r.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (26)

Inne tematy w dziale Polityka