Ich wizyta w listopadzie ub.r. była powodem nieustających i histerycznych ataków ze strony rządu i polityków Platformy Obywatelskiej. Anna Fotyga i Antoni Macierewicz potraktowani byli przez swych krytyków jako niepoważni ludzie, skarżący się na legalne władze Rzeczypospolitej i uzurpujący sobie kompetencje tychże władz. Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski mówił wówczas, że czuje się tym wyjazdem "upokorzony jako Polak i minister".
Za dwa tygodnie pojadą A. Fotyga i A. Macierewicz znów do USA, by szukać wsparcia dla inicjatywy powołania międzynarodowej komisji do zbadania katastrofy smoleńskiej. Radosław Sikorski zabrał ponownie głos mówiąc, że "to są niepoważne wyjazdy".
Równie ostro wyraził się poseł PO Robert Tyszkiewicz, określając zamierzenie polityków PiS jako "trochę prywatną, trochę polityczną" wizytę, która zresztą jest kompromitacją i "może w efekcie dać jedynie klapę, bo podobnych wizyt nie ma w międzynarodowym obyczaju. (...) Przecież działają konstytucyjne organy państwa - twierdzi polityk Platformy - które mają na celu wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej i nie trzeba prosić państw trzecich o pomoc".
Tak uważa poseł partii, której rząd oddał najważniejsze badania i śledztwo w ręce Rosjan i Władimira Putina, pozbawiając nas w ten sposób jakiejkolwiek pewności, że dowiemy się, co wydarzyło się naprawdę 10 kwietnia 2010 roku na lotnisku Siewiernyj w Smoleńsku.
Inne tematy w dziale Polityka