Taki lub podobny tytuł widniał na większości polskich portali, a we wprost.pl wiadomość o ukaraniu księdza Rydzyka była pierwszą informacją, ważniejszą od ustąpienia prezydenta Mubaracka w Egipcie.
Tak więc Sąd Rejonowy w Toruniu ukarał dyrektora Radia Maryja ojca Tadeusza Rydzyka karą 3 500 zł (słownie: trzy tysiące pięćset złotych) za prowadzenie zbiórki pieniężnej bez zezwolenia ministerstwa spraw wewnętrznych. Wyrok jest nieprawomocny, a obrońcy zapowiedzieli apelację.
Te same portale nie były zanadto skłonne, by podać kilka dni temu naprawdę ważne informacje. Przypomnijmy: 5 lutego zostali zatrzymani w Moskwie na osiedlu Siewiernyj dziennikarze Piotr Falkowski i Marek Borawski pracujący w "Naszym Dzienniku". Przez pięć godzin byli następnie przesłuchiwani przez milicjantów, wojskowych oraz funkcjonariuszy FSB.
Po trzech dniach 8 lutego ci sami dziennikarze zostali poddani dokładnej kontroli celnej na lotnisku Szeremietiewo w Moskwie. Służby milicji i FSB wsparły rosyjskich celników, którzy zarekwirowali redaktorom na czas 20 dni sprzęt fotograficzny, laptopy i dyktafony. Piotr Falkowski i Marek Borawski mogli wylecieć z Rosji dopiero następnego dnia, choć byli wcześniej poinformowani, że tego dnia o godzinie 11 odbędzie się postępowanie administracyjne, w trakcie którego mogą otrzymać mandat do 5 tysięcy rubli.
Historia dziennikarzy prowadzących śledztwo dotyczące katastrofy smoleńskiej, zatrzymanych dwukrotnie przez służby rosyjskie, jest gotowym materiałem na news lub reportaż. Ale nie w (tej) Polsce.
Inne tematy w dziale Polityka