Na portalu wprost.pl widnieje streszczenie wywiadu udzielonego tygodnikowi przez Monikę Olejnik. Znana dziennikarka wypowiada się na temat katastrofy smoleńskiej, raportu MAK oraz działań organów polskich w tej sprawie.
Pani redaktor jest krytyczna wobec raportu MAK i Tatiany Anodiny, która - jakim prawem - pouczała Polaków, co jest dozwolone, a co zabronione. Z innych powodów krytykuje polskich prokuratorów mówiąc:
"Pytam pana prokuratora, a on mówi, że nie było zamachu konwencjonalnego. No to pytam, czy był niekonwencjonalny, i nie dostaję odpowiedzi. I co się dziwić, że strasznie dużo ludzi inteligentnych wierzy w zamach".
Monika Olejnik nie wierzy jednak w hipotezę zamachu, bo to byłoby idiotyczne:
--- Chcieliby Rosjanie zabić swojego pilota i spowodować katastrofę iła?
--- Lech Kaczyński miał bardzo złe notowania, więc nie wygrałby zapewne wyborów prezydenckich. Był antyrosyjski, ale nie był taką siłą, która rządzi światem. Po co mieliby go więc Rosjanie zabijać?
Zazdroszczę pani redaktor przenikliwości i logiki rozumowania. Przeczytałem o katastrofie TU-154M setki artykułów, posłuchałem wielu relacji i komentarzy. Wziąłem pod uwagę także różne konteksty historyczne i polityczne. Nie zdążyłem jednak dojść do tak prostego wniosku: "Nie było zamachu". Tłumaczy mnie tylko jedno: nie mam tak dobrych i wiarygodnych źródeł informacji jak red. Olejnik.
Inne tematy w dziale Polityka