Wczorajszy artykuł premiera Tuska "Czego dokonaliśmy, co nam się nie udało" zamieszczony w "Gazecie Wyborczej" doczekał się już licznych omówień, najczęściej krytycznych. Powodowany względami polemicznymi i humanitarnymi spróbuję zwrócić uwagę na niektóre aspekty jego wypowiedzi, które może wytłumaczą i wzmocnią intencje szefa rządu.
"Mój rząd przeprowadza głębokie reformy - pisze Donald Tusk. - Być może jednym z podstawowych grzechów mojej ekipy jest to, że nie potrafimy przebić się z tym do opinii publicznej." Tak więc mainstreamowe media zajmują się sprawami personalnymi i wydarzeniami nieistotnymi, by przypomnieć choćby walki o samolot czy krzesło w Brukseli.
Tymczasem Polska wyszła z kryzysu z "najlepszym wzrostem gospodarczym, najlepiej wykorzystuje środki europejskie, jest największym placem budowy w Europie." Donald Tusk jest kierowcą (a Kaczyński - nie), więc wie, jak trudno się jeździ po polskich drogach. Dlatego budowa i modernizacja dróg stały się absolutnym priorytetem rządu.
"Najważniejszym wyzwaniem obecnie dla Polski jest rozwój i budowanie dostatku." - mówi premier. Jego rząd wydał już 70 mld unijnych dotacji, a to oznacza tysiące nowych miejsc pracy. "Polacy mają powody do dumy." Zbliżająca się polska prezydencja, a także Euro 2012 stwarzają szanse na umocnienie naszej pozycji na arenie mięzynarodowej.
Długi artykuł Donalda Tuska, dotyczący osiągnięć gospodarczych rządu, i zawarty w nim sposób przedstawiania oraz argumentacji przypomną niektórym starszym czytelnikom młodość (były kiedyś przemówienia i referaty!), zaś innym drogę życiową Jana Rokity, gdy po krótkim "premierowaniu" próbował dziennikarskiego rzemiosła. Za tydzień ukaże się druga część tekstu aktualnego szefa rządu. Donald Tusk pochwali się zapewne sukcesami swej ekipy w zakresie badania katastrofy lotniczej w Smoleńsku oraz historycznego pojednania polsko - rosyjskiego.
Inne tematy w dziale Polityka