Minął już rok od dnia, w którym Lech i Maria Kaczyńscy zostali pochowani na Wawelu w Krakowie. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości złożyli kwiaty na grobie Pary Prezydenckiej. W Bazylice Mariackiej w Krakowie odbyła się msza św. w intencji wszystkich ofiar katastrofy. W nabożeństwie uczestniczyli m.in. córka Lecha i Marii Marta Kaczyńska oraz brat małżonki prezydenta Konrad Mackiewicz. Zabrakło tylko Jarosława Kaczyńskiego, który pozostał w Warszawie z powodu złego stanu zdrowia jego matki.
Przed Kościołem Mariackim zgromadziło się około tysiąca osób, które miały ze sobą biało - czerwone flagi, transparenty i fotografie Lecha i Marii Kaczyńskich. Kilka tysięcy ludzi wzięło także udział w marszu z Rynku Głównego w stronę Wawelu. Po mszy odbył się koncert "10 IV in Memorian" zorganizowany przez społeczny komitet przy pomocy władz miasta. Uroczystej rocznicy nie zakłóciła demonstracja przeciwników prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Tych "odważnych" było raptem kilkudziesięciu, co odnotowano na portalach pod szumnymi tytułami: "Protest w Krakowie: kardynalny błąd 18.o4.2010" (onet.pl) czy "Wawel krółów, nie prezesów - ostry protest w Krakowie" (wp.pl).
Wcześniej na temat uroczystości i przede wszystkim przyszłego pomnika Lecha Kaczyńskiego oraz wszystkich osób, które zginęły w katastrofie smoleńskiej wypowiadało się wielu polityków: Wałęsa, Niesiołowski, Kuźniar czy Schetyna. Nie były to wypowiedzi pochlebne, a czasem obraźliwe. Jaki rezonans wywołały, świadczą wyżej wymienieni nieliczni fanatycy, których za rok już może nie będzie.
Nie zawróci się Wisły kijem, nie zakrzyczy faktu, iż Lech Kaczyński był wybitnym mężem stanu i Polakiem, który zawsze dbał o interesy swego (naszego) kraju, jak żaden inny polityk. To każe nam zachować Go w naszej pamięci.
Inne tematy w dziale Polityka