Byli zdradzeni o świcie. To ci, którzy przed rokiem lecieli do Katynia, by złożyć hołd oficerom pomordowanym przez sowieckie NKWD.
Są też - jak się okazuje - opuszczeni o zmroku, do których zalicza się współpracująca z "Gazetą Wyborczą" Halina Flis - Kuczyńska. Gnębią nas, obywateli, dwie plagi - pisze autorka w swym artykule (rp.pl). - To są bezrobocie i Jarosław Kaczyński. Brak pracy jest nieszczęściem społecznym i wylęgarnią patologii, a problem ten nie jest priorytetem rządu Donalda Tuska.
Jarosław Kaczyński natomiast wytrwale pracuje nad odzyskaniem władzy:
--- prezes PiS "przybrał pozę zatroskanego męża stanu";
--- podważa legalność wyboru rządzących;
--- odmawia urzędującym władzom prawa do żałoby;
--- nie ukrywa, że popiera wersję zamachu w Smoleńsku, a nie katastrofy;
--- woła "Polsko, obudź się!" i tym samym wzywa do buntu przeciw własnemu państwu i jego demokratycznie wybranym władzom.
Przywódcy PO nie reagują na "ekscesy" Jarosława Kaczyńskiego i nie czynią nic, by go powstrzymać. Albo milczą (Komorowski, Tusk), albo usprawiedliwiają jego wystąpienia (Waltz, Schetyna). "Dlaczego milczycie? Czego się boicie?" - pyta Halina Flis - Kuczyńska.
Współpracowniczka "Gazety Wyborczej" obawia się więc, że "jesienią obudzimy się w IV RP, w której znowu o świcie będą brygady w kominiarkach wyciągały z domów ludzi posądzonych o przestępstwa."
Będą to oczywiście niewinne ofiary Jarosława Kaczyńskiego, żądnego krwi i rewanżu. Bo przecież w Polsce nie ma przekrętów i przestępstw, nie ma korupcji. Kraj się rozwija, a demokracja kwitnie i tego nam zazdroszczą w Europie i na świecie.
Inne tematy w dziale Polityka