Nie ukrywam, że imponuje mi jej postawa. Powiem więcej: Podziwiam Ewę Stankiewicz, kobietę mądrą, zdolną, odważną i zdeterminowaną. Jest współautorką filmów dokumentalnych "Trzech kumpli", "Solidarni 2010" oraz "Krzyż", z których dwa ostatnie dotyczą wydarzeń związanych z katastrofą w Smoleńsku. Wydarzeń dramatycznych, które trwają z różnym nasileniem już ponad rok. Od dwóch tygodni jest Ewa Stankiewicz tam, gdzie stali wcześniej bohaterowie jej "Solidarnych 2010" i "Krzyża".
Od 10 kwietnia br. znana reżyserka protestuje wraz z grupą licznych osób przed Pałacem Prezydenckim, domagając się m.in pełnego wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej. W poniedziałek 11 kwietnia namiot "Solidarnych 2010" został siłą usunięty przez warszawskich strażników miejskich. W czasie interwencji użyto siły fizycznej w stosunku do protestujących. Pobity został m.in. dziennikarz "Gazety Polskiej" Michał Stróżyk. Protest jest jednak kontynuowany pod namiotem ruchomym, trzymanym w rękach.
"Upominam się o normalność i demokrację metodami pokojowymi - pisze Ewa Stankiewicz w rp.pl - Spotykam się z agresją fizyczną i inwektywami ze strony władzy." Autorka "Krzyża" odpowiada tym samym prezydentowi Komorowskiemu, iż ten myli się, mówiąc o "namiocie pełnym nienawiści". Wskazuje na działania rządu D. Tuska, które szkodzą Polsce. To było przede wszystkim oddanie Rosji śledztwa i ten fakt należy rozpatrywać w kategoriach zdrady stanu.
Polacy pozbawieni zostali najważniejszych dowodów, więc komisja polska i prokuratura nie mają czego badać. Donald Tusk może tylko zalecać czekanie i mijać się z prawdą, gdy mówi o postępach śledztwa. "Te kłamstwa polskiego rządu wobec rodzin i kłamstwa wobec Polaków powinny się doczekać sprawiedliwego rozliczenia" - pisze Ewa Stankiewicz.
Inne tematy w dziale Polityka