Wyniki badań przeprowadzonych przez CBOS wskazują znaczny spadek zadowolenia społecznego oraz bardzo niski poziom poparcia dla rządu Donalda Tuska. Poliolog Jan Filip Staniłko mówi w "Naszym Dzienniku", iż wynika to z narastającego stresu ekonomicznego. Ceny podstawowych produktów wzrastają i do tego dochodzą inne negatywne informacje, tak więc w sumie otrzymujemy pesymistyczny obraz rzeczywistości.
"Rząd ma bardzo niski poziom poparcia. Działa tutaj efekt kosztu alternatywnego - twierdzi politolog. - Mimo różnych wysiłków i prób zwrócenia na siebie uwagi Prawo i Sprawiedliwość nie stanowi atrakcyjnej alternatywy dla połowy Polaków. Być może stanie się tak, gdy społeczeństwo zacznie podzielać diagnozę sytuacji, w jakiej znalazła się Polska. Część społeczeństwa nie chce wierzyć w to, że dzieje się źle i odsuwa od siebie złe informacje. Jeśli ta grupa wyborców dojdzie do wniosku pod wpływem jakiegoś wydarzenia, że jednak nie jest dobrze, to być może to, co proponuje PiS, zacznie być atrakcyjne. Strategia PiS jest dość wyraźnie właśnie na to policzona."
O zbliżającej się kampanii wyborczej wypowiada się także na portalu wp.pl politolog dr Ryszard Kessler, który zdecydowanie potępia układanie list wyborczych przez Donalda Tuska oraz pomysł wypełniania przez kandydatów PO ankiet, zawierających szereg szczegółowych pytań, które dotyczą też spraw osobistych. To już kojarzy się z inwigilacją. Dr Kessler zakłada, iż po beatyfikacji Jana Pawła II Platforma przystąpi zdecydowanie do walki wyborczej i zradykalizuje swój antypisowski język, który przynosił jej dotąd sukcesy polityczne.
"Widać, że Tuskowi brakuje pomysłu na kampanię wyborczą - mówi politolog. - To, co się udawało przez kilka lat skutecznego PR, nagle przestało działać. Premier został ze wszystkimi problemami sam. W partii nie ma nikogo, kto stanąłby obok niego i wzmocnił jakikolwiek przekaz samego premiera."
Dr Ryszard Kessler twierdzi jednak, "że wyborcy są bardziej zmęczeni i zniecierpliwieni retoryką zdradzonych o świcie." Pozwolę tu sobie na uwagę, że ci wyborcy są bardziej zmęczeni drożyzną, bezrobociem i niepewnością jutra, które zafundowała im Platforma w ostatnich latach. Zgadzam się przy tym na diagnozę, iż "o wyniku jesiennych wyborów nie zadecydują żelazne elektoraty, lecz wyborcy niezdecydowani, nie żyjący na co dzień polityką."
Inne tematy w dziale Polityka