W artykule "Wolność słowa dla słusznych opinii?" zamieszczonym w portalu rp.pl Roman Graczyk stwierdza jednoznacznie, iż reżyser Grzegorz Braun nie jest jego ulubionym bohaterem i dzielą ich obu poglądy na wiele spraw. Jednakże autor jest daleki od myśli, by wrocławskiemu twórcy odmawiać prawa głosu. Były redaktor "Gazety Wyborczej" podejmuje więc polemikę ze swym dawnym dziennikiem, który chciałby dokonać unicestwienia Brauna.
Artykuł ten przeczytałem, gdy przetoczyła się na moim blogu burzliwa dyskusja (jeśli to dyskusja była) nad dwoma moimi tekstami, opisującymi poglądy płk. dr. Stanisława Ligęzy na temat katastrofy smoleńskiej oraz związanego z nią śledztwa.
Zdążyłem już zauważyć, że notki dotyczące tej dziwnej i tajemniczej katastrofy przyciągają na ogół dużo czytelników i komentatorów. Są wśród nich tacy, którzy popierają i chwalą zamysł oraz ujęcie, inni uzupełniają brakujące dane, czasem korygują lub podejmują dyskusję, nie zgadzając się z poszczególnymi fragmentami tekstu. Są też inni, dość stali komentatorzy, którzy:
--- wklejają długie techniczne elaboraty przeczące tezom proponowanym w mojej notce (to byłoby działanie w celu znużenia mnie i czytelników);
--- podważają moje kompetencje oraz osób wyrażających swe poglądy w tekście;
--- atakują tych, którzy nie są przekonani do oficjalnych wersji katastrofy (często są to obraźliwe epitety);
--- kierują dyskusję na nieistotne sprawy, posługują się przeinaczeniem, kłamstwem i pomówieniem, szydzą także ze zmarłych.
Niektórzy, ale nie wszyscy, wymienieni tu w punktach, komentatorzy mają świetnie opanowane techniki oddziaływania na innych. Dzielę ich na dwie grupy: najemników i pożytecznych idiotów. Ta druga grupa obejmowałaby osoby, które z różnych powodów, także z niewiedzy lub niechęci do Prawa i Sprawiedliwości, gotowe są bronić tez raportu moskiewskiego MAK.
Czy podejmować dialog z osobami zakłócającymi dyskusję? Czy kasować ich wypowiedzi? Tego nie rozstrzygnąłem i końca moich wahań nie widać. Tu mogą czytelnicy zadać pytanie: Co Grzegorz Braun ma wspólnego z internautami wyszczególnionymi w tytule. Odpowiadam: Nic nie ma wspólnego. Tak jak również ja nie mam nic wspólnego z "Gazetą Wyborczą".
Inne tematy w dziale Polityka