"Czy sądy zdominują kampanię wyborczą? Czy osłabią znacząco Jarosława Kaczyńskiego oraz Prawo i Sprawiedliwość? Platforma Obywatelska znalazła chyba świetny sposób na sprawne i skuteczne przeprowadzenie kampanii wyborczej. Skoro nie może pochwalić się znaczącymi osiągnięciami w okresie swych rządów, postanowiła organizować igrzyska, które odciągną uwagę opinii publicznej od istotnych problemów gospodarczych i politycznych występujących w kraju. To będzie kampania sądowa" - pisałem 5 kwietnia br. w tekście "Czy sądy zdominują kampanię wyborczą?" (salon24.pl).
Nastąpił wtedy (przed rocznicą katastrofy smoleńskiej) znaczący przyrost spraw, w których sąd polski z polecenia obozu rządowego (jakżeby inaczej?) mógł wkraczać w życie polityczne naszego kraju. Nie byłoby oczywiście igrzysk, gdyby zabrakło współdziałających mediów, które na bieżąco informowały społeczeństwo o rozmaitych zarzutach wysuwanych pod adresem Jarosława Kaczyńskiego oraz Prawa i Sprawiedliwości.
Na początku czerwca Sąd Rejonowy w Warszawie zwrócił się do prezesa PiS z pytaniami, które miały ustalić, czy będzie on w stanie odpowiadać w procesie wytoczonym mu przez byłego ministra Janusza Kaczmarka. Wczoraj sąd dopuścił dowód z opinii biegłych w sprawie zdrowia psychicznego Jarosława Kaczyńskiego. Rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie Wojciech Małek tłumaczył, iż sąd "doszedł do wniosku, że istnieje podejrzenie, iż oskarżony może nie móc uczestniczyć w rozprawie. Z tych powodów dopuścił ten dowód".
"Tego rodzaju działania to hucpa polityczna, a nie coś, co powinno się dziać w wolnym demokratycznym kraju" - uznał szef klubu Parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak.
"To jest szykana niemająca najmniejszych podstaw - skomentował J. Kaczyński decyzję sądu. - Paniczny strach PO przed przegraną prowadzi ją do metod z czasów komunistycznych. I to nie w Polsce, a w Związku Sowieckim. To jest próba ucieczki przed perspektywą odpowiedzialności za to, co działo się w ostatnich czterech latach. Boją się, że te afery, sprawa smoleńska będą rozliczone".
"W Polsce mamy nieustanną nagonkę na opozycję - stwierdził Bronisław Wildstein. - Teraz jednak przekroczono kolejną granicę. (...) Sądzę niestety, że środowiska prawnicze, te korporacje, są związane z establishmentem i działają na niekorzyść opozycji. Widzimy to cały czas, widzimy tę nierównowagę i niesymetryczność. (...) Nie mamy żadnej równości wobec prawa".
Widzieliśmy to wielokrotnie w ciągu ponad dwudziestu lat. Jednak nagromadzenie tych nieprawości, kłamstw i manipulacji w czasie rządów Donalda Tuska przekroczyło poziom wytrzymałości w takim stopniu, że trzeba mówić jednoznacznie: MAMY JUŻ TEGO DOŚĆ.
Inne tematy w dziale Polityka