Zastanawialem sie ostatnio w ktorym momencie pewnego procesu, ktory jakby mial juz miejsce w historii, a z drugiej strony jest czyms nowym, znajduje sie obecnie Polska/Polacy. Wydarzenia ostatnich kilku lat wskazuja jednoznacznie na nasilenie zjawisk o nie do konca wytlumaczalnym znaczeniu. Z jednej strony przypomina nam to lata stalinowskie, czy tez raczej sciezke do nich - mord smolenski (zabojstwo gen. Sikorskiego), 'samobojstwa' (czytaj: morderstwa) polityczne (gen. Petelicki, Lepper, szyfrant Zielonka, ludzie zwiazani z wykrywaniem egzekucji w Smolensku, wowczas osoby zwiazane z polskim panstwem podziemnym, AK), emigracja (kilkaset tysiecy Polakow, ktorzy zdecydowali sie nie powrocic do ojczyzny po II wojnie), wykonywanie obcego scenariusza (rosyjskiego, znanego potocznie sowieckim), a z drugiej strony 'poznego Gierka', gdzie pieniadze jeszcze byly, lecz na horyzoncie wylanial sie ich koniec i wchodzenie w lata 80-te, gdzie kryzys ostatecznie udlawil komunizm.
Fakt, ze przez setki lat stanowilismy jakby 'glowne pole bitwy' przez ktore wiele razy przetaczal sie front, moglby tlumaczyc wydarzenia ostatnich kilku lat. Chociaz przynajmniej ostatnio wydawalo nam sie, ze bylismy juz teoretycznie w kregu Zachodnim, gdzie moglibysmy poczuc sie bezpieczniej. A tu klops. Stracenie samolotu z wojskowymi, mord smolenski, instalacja reprezentantow ukladu komorusko/tuskowego z elementami w postaci wtyczek bezpieczentswa (uklad atlantycki Rostowski/Sikorski), wskazuja jednoznacznie, ze glowny front obecnych tarc na linii Wschod/Zachod znow przebiega nad Wisla.
Zabojstwo gen. Petelickiego (o samobojstwie zapewne nadal dywaguja na onetach i tefalenach) doskonale wpisuje sie w obraz, ktory wydaje mi sie, mam przed oczami. Zastanawiam sie moze nie dokad zmierzamy, ale jak temu przeciwdzialac w kraju jak i za granica. Moze warto zainwestowac w Mitta Romneya? Moze warto wskrzesic idee/praktyki 'polskiego panstwa podziemnego'? Kto wie...
