Donald Tusk w długim wywiadzie odniósł się do najważniejszych wydarzeń ostatnich tygodni. Fot. Flickr/PO
Donald Tusk w długim wywiadzie odniósł się do najważniejszych wydarzeń ostatnich tygodni. Fot. Flickr/PO

"Kradniemy, ale się dzielimy" - tak Tusk określa filozofię PiS. Ostrzega też KO

Redakcja Redakcja Donald Tusk Obserwuj temat Obserwuj notkę 148

- Albo jesteśmy dumni z naszych dokonań, a mamy powody, by być, albo zejdźmy ludziom z drogi - tak Donald Tusk krytykuje strategię Koalicji Obywatelskiej w wywiadzie, udzielonym tygodnikowi "Polityka". Zdaniem byłego premiera, PiS nie przygotowało Polski na kryzys ekonomiczny w związku z pandemią koronawirusa. 

Donald Tusk zabrał wreszcie głos w prasie po przegranych wyborach prezydenckich przez Rafała Trzaskowskiego. Przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej był pytany o to, czy były kandydat Koalicji Obywatelskiej jest jego następcą na polskiej scenie politycznej. Trzaskowski w drugiej turze uzyskał głos 10 mln wyborców. 

- Nie po to proponowałem podwyższenie wieku emerytalnego, żeby samemu iść na emeryturę, mając 63 lata. Ale w kampanii potrzebny był czytelny sygnał, że Trzaskowski może Polskę uwolnić od ostrego, trudnego do zniesienia konfliktu, którego Kaczyński i ja jesteśmy głównymi bohaterami. I że nie jest współodpowiedzialny za wszystkie moje decyzje z czasów, gdy byłem premierem - ocenił Tusk. 

Według byłego szefa rządu, Trzaskowski uzyskał maksymalny wynik, na jaki mogła liczyć opozycja w wyborach prezydenckich. Gdyby kampania była prowadzona na uczciwych zasadach - dodał polityk - to prawdopodobnie Andrzej Duda nie uzyskałby reelekcji.

- Startował przecież w wyborach, co prawda wolnych, ale nie równych. W uczciwych warunkach, myślę tu głównie o roli mediów publicznych i angażowaniu środków publicznych i instytucji państwa w kampanię, Duda prawdopodobnie przegrałby te wybory. Nie zbudował istotnej przewagi mimo wielkich transferów socjalnych, dobrej międzynarodowej koniunktury, wsparcia Kościoła - tłumaczył Tusk. 

Błędem środowiska Platformy Obywatelskiej jest odcinanie się od przeszłości i ciągłe tłumaczenie się - zasugerował szef EPL. - Te dość rozpaczliwe gesty dezorientowały wielu wyborców. Albo jesteśmy dumni z naszych dokonań, a mamy powody, by być, albo zejdźmy ludziom z drogi. Przekonywanie ludzi, że kiedyś byliśmy źli, ale przeszliśmy cudowną metamorfozę, jest samobójcze. Jedną z przewag PiS nad opozycją jest ich solidarność z własną przeszłością. Opozycja musi odzyskać pewność siebie i swoich racji, przestać się bać własnych cieni. Dla bojących się nie ma litości - ostrzegał Koalicję Obywatelską. 

Tusk czeka na powołanie "Ruchu Solidarności" pod przewodnictwem Trzaskowskiego, ale też dostrzega, że w ciągu trzech lat do kolejnych wyborów trudno będzie utrzymać poziom mobilizacji liberalnych wyborców.


Jest złudzeniem, że utrzymamy emocjonalną mobilizację milionów ludzi przez tak długi czas. Wyborcy chcą prostych i czytelnych komunikatów. 


- Jest złudzeniem, że utrzymamy emocjonalną mobilizację milionów ludzi przez tak długi czas. Wyborcy chcą prostych i czytelnych komunikatów. Na kogo mamy się oglądać? Na ruch czy Platformę, na Trzaskowskiego, Budkę czy może Hołownię? Nie grzebałbym też istniejących partii, szczególnie Platformy, to w polskiej polityce wciąż największa siła po stronie opozycji i najlepsi ludzie, nawet jeśli robią błędy - stwierdził. 

Jerzy Baczyński zapytał też Tuska o to, czy da się połączyć wszystkie siły opozycyjne w jedną całość, również te lewicowe. Były premier uważa, iż niemożliwe jest porozumienie między np. Romanem Giertychem a środowiskiem LGBT. Przekonuje jednocześnie, że chodzi im o jedno: "przywrócenie ładu demokratycznego i pewnych standardów etycznych". 

Niedawno Tusk skrytykował próby paktowania między KO a PiS ws. podwyżek dla parlamentarzystów i najważniejszych polityków w państwie. Na Twitterze apelował, by opozycja się "ogarnęła".

- Zareagowałem tak ostro w sprawie podwyżek, ponieważ tego typu działania mogą do reszty zrujnować zaufanie do opozycji, a zwłaszcza do Platformy, która powstawała i wygrywała jako ruch sprzeciwu także wobec przywilejów władzy. Gra idzie przecież o te kilkaset tysięcy głosów ludzi, którzy mniej być może przejmują się ideami i programem, ale zarobkami władzy już tak - skomentował ostatnie wydarzenia w Sejmie. 

W jaki sposób KO może wreszcie pokonać PiS w wyborach? - Po pierwsze: błędy muszą być domeną władzy, nie opozycji. Kto rządzi, popełnia błędy, te nieuchronne. Opozycja musi być bezbłędna. Po drugie: waleczność musi być cechą opozycji. To Platforma musi codziennie skakać PiS do gardła. Nie bać się twardej konfrontacji. Nie paktować z władzą. I po trzecie: nie wstydzić się własnych emocji, poglądów i przeszłości. Nie przebierać się. W żadnym przypadku nie upodabniać się do PiS. Być zawsze alternatywą, nigdy uzupełnieniem - to recepta Donalda Tuska. 

Były premier jest przekonany: PiS straci władzę za trzy lata, ale cenę ich rządów będą ponosili obywatele. - Metoda "kradniemy, ale się dzielimy" nie zadziała w warunkach kryzysu. PiS nie przygotowało kraju na trudniejsze czasy i zapłaci za to wysoką cenę. Niestety, Polacy też - wieszczy na łamach "Polityki". 


GW


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka