Cristiano Ronaldo trzeci raz z rzędu odpadł z Juventusem Turyn z fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Mistrz Włoch wygrał z Porto 3:2, ale mimo gry w przewadze przez godzinę nie potrafił rozstrzygnąć losów dwumeczu.
Po bezbarwnym pierwszym spotkaniu w 1/8 finału Ligi Mistrzów w wykonaniu Turyńczyków (1:2), podopiecznym Andrei Pirlo wystarczyło strzelić jedną bramkę i nie stracić żadnej na Allianz Arenie. Faworyci długo bili głową w mur, aż w 19. minucie doszło do faulu w polu karnym strzeżonym przez Wojciecha Szczęsnego. Rzut karny na bramkę zamienił pewnie Sergio Oliveira, co oznaczało, że Juventus z Cristiano Ronaldo w składzie musi strzelić dwa gole, by marzyć o dogrywce.
W pierwszej połowie Porto zdominowało przeciwników - Portugalczycy za sprawą obrońcy Pepe rozbijali w zarodku ataki gospodarzy, a dodatkowo wychodzili z groźnymi kontrami. Szczęsny musiał kilka razy interweniować i zapobiegł utracie kolejnych bramek. W 49. minucie nadzieję Turyńczykom przywrócił Federico Chiesa, najlepszy piłkarz "Starej Damy" w dwumeczu. Po upływie kilku minut od rozpoczęcia drugiej połowy, holenderski sędzia Bjoern Kuipers zdecydował o wyrzuceniu z boiska Mahdi Taremiego. Była to największa kontrowersja w starciu 1/8 finału Ligi Mistrzów, ponieważ wcześniej zawodnik Porto otrzymał żółty kartonik. Jego przewiną za drugim razem było kopnięcie piłki przed siebie już po gwizdku arbitra.
Od 53. minuty, gdy Porto rozpoczęło grę w osłabieniu, Juventus ruszył do zdecydowanego ataku. Kilku szans nie wykorzystał Alvaro Morata, a wyjątkowo niewidoczny był z kolei Cristiano Ronaldo. Druga bramka Chiesy z 63. minuty przybliżała Juventus do awansu - goście byli wyjątkowo przybici grą w osłabieniu, utratą dwóch goli, dodatkowo rozpaczliwie bronili się w okolicach pola karnego. Porto jednak wytrwało w skrajnej defensywie aż do końca meczu i wywalczyło udział w dogrywce.
Ostatnie 30. minut pojedynku Juventus-Porto było prawdziwym spektaklem. Mistrz Portugalii nie ograniczał się już tylko do defensywy, coraz poważniej zagrażał Turyńczykom, grając z kontry. W 115. minucie w niegroźnej sytuacji doszło do faulu z dala od "szesnastki" Włochów. Do rzutu wolnego podszedł Oliveira i uderzył z całych sił po ziemi. Piłka niespodziewanie wpadła do siatki, mimo interwencji - nieudanej - polskiego bramkarza. Drużynie Ronaldo pozostało pięć minut do strzelenia dwóch bramek i awansu. Ta sztuka się nie udała - po rzucie rożnym udało się skierować piłkę do siatki tylko raz. Autorem trafienia ze 117. minuty był Adrien Rabiot.
Włoskie media piszą o wielkim kryzysie Juventusu, a wręcz o kompromitacji zespołu. W Italii podejrzewa się też, że trzeci rok z rzędu bez sukcesu w Lidze Mistrzów zmusi Ronaldo do odejścia.
Czołowe sportowe dzienniki Portugalii “A Bola” i “Record” zastanawiają się, czy dni Ronaldo w Juve nie są już policzone. Obie gazety wskazują na dużą krytykę, jaka spadła na Portugalczyka zarówno ze strony komentatorów, jak i działaczy sportowych.
Na stronach obu gazet pojawił się też szereg komentarzy kibiców negatywnie oceniających występ kapitana portugalskiej reprezentacji. “Kiedyś skończyła się kariera Pele i Maradony. Być może przyszedł czas na Ronaldo” - napisał jeden z czytelników.
Tymczasem wydawany w Porto dziennik “O Jogo” porównuje bardzo aktywnego we wtorek w Turynie Pepe i mało widocznego na boisku Cristiano Ronaldo oceniając, że portugalski obrońca przeżywa drugą młodość.
Gazeta wskazuje, że zajmujące dopiero trzecie miejsce w portugalskiej lidze FC Porto może pokusić się o dobry wynik w tegorocznej edycji rozgrywek Ligi Mistrzów. Dodaje, że wyeliminowanie naszpikowanej gwiazdami drużyny Juventusu uprawnia do poważnego myślenia o tytule.
“FC Porto zapewniło sobie w sposób heroiczny awans do ćwierćfinału LM, ale to nie po raz pierwszy. W gronie ośmiu najlepszych ekip Europy nasz klub jest już po raz jedenasty” - podsumował “O Jogo”, wskazując, że dramaturgię we wtorek zapewniła nie tylko dogrywka, ale też fakt, że “Smoki” kończyły pojedynek w dziesiątkę.
W drugim wtorkowym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów Borussia Dortmund zremisowała 2:2 z Sevillą i zapewniła sobie awans do ćwierćfinału (pierwsze spotkanie: 3:2). Dzisiaj PSG podejmie FC Barcelonę (4:1 w pierwszym starciu), natomiast Liverpool zmierzy się z Lipskiem (2:0).
GW
Inne tematy w dziale Sport