Grzegorz Braun. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Grzegorz Braun. Fot. PAP/Radek Pietruszka

Skandaliczne groźby Brauna. „Winny brak reakcji na rosnącą siłę antyszczepionkowców”

Redakcja Redakcja Konfederacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 32
- Oczywiście, że mamy do czynienia ze wzrostem agresji, chociaż biorąc pod uwagę wypowiedź Grzegorza Brauna do ministra zdrowia, trzeba spojrzeć na szerszy kontekst. Chodzi o brak odpowiedniej reakcji władzy na rosnącą siłę środowisk antyszczepionkowych – mówi Salonowi 24 prof. Andrzej Rychard, socjolog, Uniwersytet Warszawski.

W Sejmie poseł Grzegorz Braun krzyknął do ministra zdrowia „będzie pan wisiał”. Został wykluczony z obrad, ale słowa poszły w świat. Czy można stwierdzić, że mamy do czynienia ze wzrostem agresji w języku publicznym?

Prof. Andrzej Rychard: Oczywiście, że mamy do czynienia ze wzrostem poziomu agresji! Jako społeczeństwo nie rozmawiamy, ale wrzeszczymy na siebie. Chociaż akurat biorąc pod uwagę tę konkretną wypowiedź, to trzeba ją rozpatrywać także w znacznie szerszym kontekście.

Grzegorz Braun do ministra Niedzielskiego: Będziesz pan wisiał

To znaczy?

Chodzi o brak odpowiedniej reakcji władzy na rosnącą siłę środowisk antyszczepionkowych. Nie mówię tutaj akurat o ministrze Adamie Niedzielskim, który jest jednoznacznym i silnym nadawcą komunikatów wobec antyszczepionkowców. Ale widać, że nie ma na tyle silnej pozycji, by przeforsować pewne działania, już nie mówię, że koniecznie takie jak we Francji – gdzie uznano, iż w niektórych sytuacjach szczepienia są konieczne - ale choćby sprawienie, by narracja ze strony rządzących była spójna.

Komunikaty ze strony władz nie są jednoznaczne. Przykładem są choćby ostatnie słowa, które padły ze strony prezydenta. Jego zachęta do szczepień brzmiała w ten sposób: „ja się zaszczepiłem, bo tego wymaga moja pozycja, czy mi się to podoba, czy nie”. Przyznam, że jest to słabo motywujące. Jednocześnie, za tym idzie ośmielenie tych środowisk. I opinia publiczna jest skazana na trzy rodzaje komunikatów: władzy, które są zawsze silne, ale niespójne. Z drugiej strony są komunikaty ekspertów – bardzo jednoznaczne i spójne, ale słabe. A w efekcie jedyne silne i spójne są komunikaty antyszczepionkowców.

I w sytuacji niepewności oni redukują tę niepewność poprzez swoje obłędne teorie, że pandemia nie istnieje, że szczepionka jest gorsza od choroby. Poseł Braun jest związany z tymi środowiskami, więc nie możemy abstrahować od kontekstu. Co nie zmienia faktu, że ten język debaty publicznej jest na bardzo niskim poziomie. Od lat poruszamy się pomiędzy dwoma skrajnymi stanowiskami. Albo jest cisza, albo jest wrzask. Ale dialogu nie ma.

Właśnie, jednak z tym mamy do czynienia od dawna. W czasie kampanii 2019 roku jedna z kandydatek opozycji kpiła z ofiar katastrofy smoleńskiej, a z kolei podobiznę posła Platformy Obywatelskiej powieszono na symbolicznej szubienicy. W tej samej kampanii po prawej stronie anonimowi komentatorzy kpili ze śmierci śp. Pawła Adamowicza, a po stronie liberalnej ze śmierci śp. Jana Szyszki. Dawniej pewnych granic nie przekraczano, teraz idzie to dalej?

 Nie chcę tu na pewno zestawiać tych postaci, pan minister Szyszko był bowiem dość mocno krytykowany, ale na pewno nie powinno tak być. Jeśli chodzi o katastrofę smoleńską to uważam, że żałoby tej nie przeżyto, bo błyskawicznie weszła w to polityka. W efekcie, tragedia ta jest rozgrywana politycznie, głównie przez środowiska związane z obecną władzą.

W to wszystko włączona jest niezmiernie trudna psychologicznie sytuacja, że przywódca głównej partii w kraju stracił w katastrofie brata. To będzie wracało w debacie publicznej i psuło tę debatę. Natomiast ja pamiętam też, że ta brutalizacja języka polityki jest zdecydowanie wyraźniejsza po prawej stronie. Pamiętam, z jaką opieszałością prokuratura zajmowała się wieszanymi na szubienicach portretami europosłów. Pamiętam wyolbrzymione reakcje w czasie strajku kobiet.

Jednak gdy zestawiano zabójstwo pana Adamowicza i pana Rosiaka w Łodzi, były też argumenty ze strony liberalnej, że przecież w Łodzi tu niepoczytalny człowiek zabił kogoś mało znanego. To po pierwsze nieprawda – Ryszard C. był poczytalny i skazany na dożywocie. Po drugie – gdy dochodzi do zabójstwa osoby nieznanej i przypadkowej, to też jest to tragedia nie mniejsza, niż gdy ginie znany polityk. Z drugiej strony część sympatyków prawicy deprecjonowało samą śmierć Pawła Adamowicza. Tymczasem sam fakt tych śmierci powinien chyba budzić przerażenie?

Oczywiście, że powinien! To wszystko dzieje się z powodu nieostrożności w używaniu języka przez polityków. Gdy słyszymy, że Unia Europejska jest okupacją, to to nie służy niczemu dobremu, poza budowaniem nienawiści. Owszem, dziś 81 proc. Polaków chce być w Unii, ale przy tego typu narracji nie wiadomo, co będzie za dziesięć lat. Tylko obecność w silnej Unii daje nam możliwość w miarę bezpiecznego funkcjonowania i zachowania suwerenności.

Przeczytaj też:

Izrael się szczepił, dziś znów ma więcej zakażeń. Co z Polską? „Nowy lockdown realny”

List protestujących medyków do Kaczyńskiego. „Ochrona zdrowia kona”

Terlikowski: Nawrócenie będzie wtedy, gdy w pokrzywdzonych Kościół dostrzeże Chrystusa

Durczok kontra Wildstein. „Dyrektorzyna” vs „Menel lepszy”




Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka