YouTube/Wirtualna Polska
YouTube/Wirtualna Polska

Piotr Najsztub został uniewinniony za potrącenie staruszki na pasach

Redakcja Redakcja Wypadki Obserwuj temat Obserwuj notkę 156
Dziennikarz spowodował wypadek cztery lata temu - 5 października 2017 r. w Konstancinie-Jeziornej. Wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie jest już prawomocny

Wypadek z udziałem Najsztuba i 77-letniej kobiety miał miejsce w październiku 2017 r. Po zmroku dziennikarz potrącił staruszkę na pasach. przy ul. Piłsudskiego w Konstancinie-Jeziornie. Kobieta trafiła do szpitala z poważnymi obrażeniami czaszki i żeber. Według ustaleń biegłych Najsztub jechał wolno, między 17 a 25 km/h. Do tego na drodze panowały niesprzyjające warunki atmosferyczne - było ciemno i padał deszcz.  

Brak prawa jazdy nie obowiązywał

Jak twierdził sam sprawca, nie zauważył pieszej, która miała "stać z parasolem na tle krzaków, czarna na czarnym tle". Samochodem poruszał się bez ważnego przeglądu technicznego. Najsztub nie miał też ważnego prawa jazdy, bo wcześniej mu odebrano dokument. 

Jak ujawnił portal brd24.pl, dziennikarz za to nie odpowie, bowiem urzędnicy Starostwa Powiatowego w Piasecznie nie dopełnili należytych formalności - uprawnienia Najsztuba ostatecznie nie zostały cofnięte. Błąd polegał na tym, że odznaczyli w systemie CEPiK brak uprawnień dziennikarza do kierowania pojazdami. 

"Ze śledztwa portalu brd24.pl wiemy, że nie dopełniono jednak wszystkich formalności. Oprócz oznaczenia cofnięcia uprawnień w systemie CEPiK urzędnicy muszą jeszcze zgodnie z prawem dostarczyć decyzję administracyjną kierowcy. Tymczasem list z decyzją, który wysłali Najsztubowi, wrócił z adnotacją, że dziennikarz pod tym adresem nie mieszka. W takiej sytuacji urzędnicy powinni zwrócić się do policji o ustalenie adresu kierowcy i dostarczyć dezycję na właściwy adres. Tego jednak już nikt nie zrobił. Pismo i list zostawiono w teczce w szafie starostwa. I nikt tą sprawą nie zainteresował się aż do głośnego wypadku w 2017 r." - podaje portal brd24.pl. 

Interweniował Ziobro

Latem 2018 r. Sąd Rejonowy w Piasecznie uznał w trybie zaocznym dziennikarza za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu. Najsztub miał zapłacić karę grzywny w wysokości 6 tys. zł. Oprócz tego miał zapłacić pokrzywdzonej rekompensatę w wysokości 10 tys. zł i pokryć koszty postępowania w kwocie 5942,02 zł.

Zobacz: 230 ton złota w zasobach NBP. Polska na 11. miejscu w Europie

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zdecydował się jednak interweniować. Uznał, że kara jest niewspółmierna do winy i zapowiedział, że złoży odwołanie od tego wyroku.

Sąd Rejonowy w Piasecznie przeprowadził w związku z tym cały proces ponownie. Tym razem zakończyło się uniewinnieniem Piotra Najsztuba. Wówczas odwołanie złożył prokurator i pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego.

W 2019 r. Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok w tej sprawie i podtrzymał w mocy orzeczenie, które zapadło kilka miesięcy wcześniej przed sądem pierwszej instancji. Wyrok był prawomocny.

Jedyna słuszna decyzja

Sędzia Piotr Bojarczuk podkreślał w uzasadnieniu, że ten wyrok jest jedyną słuszną decyzją, jaka mogła w tej sprawie zapaść. Dodał również, że rolą sądu jest ocena konkretnego zdarzenia drogowego, biegli stwierdzili, że nie ma dowodów obiektywnych, które pozwoliłyby na jego rekonstrukcję. Wyrok doczekał się apelacji prokuratora i pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego.

Wczoraj sąd drugiej instancji podtrzymał wyrok pomyślny dla dziennikarza. Najsztub utrzymywał, że piesza nie była widoczna. Wówczas przejście dla pieszych miało być oświetlone wyłącznie lampami ozdobnymi, dopiero dwa miesiące po wypadku zainstalowano tam oświetlenie drogowe.

WP

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości