Posłowie Konfederacji, Artur Dziambor pierwszy z prawej Fot. PAP/Wojciech Olkuśnik
Posłowie Konfederacji, Artur Dziambor pierwszy z prawej Fot. PAP/Wojciech Olkuśnik

Poseł Konfederacji: Pójdę w Marszu Niepodległości, zagłosuję też przeciwko ustawię Godek

Redakcja Redakcja Marsz Niepodległości Obserwuj temat Obserwuj notkę 19
Jestem jako wolnościowiec konsekwentny. I choć w wielu kwestiach marsze równości, LGBT mi się nie podobają i ich nie popieram, zagłosuję przeciwko ustawie, która miałaby je ograniczyć – mówi Salonowi 24 Artur Dziambor, poseł Konfederacji.

Jak ocenia Pan to, co wokół Marszu Niepodległości prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski?

Artur Dziambor: Oceniam to oczywiście jednoznacznie negatywnie. I nie bardzo wiem, jakie korzyści polityczne chce tu osiągnąć prezydent Warszawy. Bo polityk jego pokroju podejmuje korzyści wyłącznie na podstawie bilansu zysków i strat. I nie bardzo wiem, jakie korzyści ma mu przynieść zakazanie wydarzenia, które co roku gromadzi w Warszawie tysiące ludzi. Widzę tu też jednak przejaw niebywałej hipokryzji.

Przeczytaj też:

Lotto zagra w kosza o medal w Paryżu

Dlaczego banki centralne inwestują w złoto? NBP wyjaśnia

Dlaczego?

Ponad rok temu, gdy Rafał Trzaskowski zabiegał o głosy wyborców Konfederacji mówił, że w zasadzie to w Marszu Niepodległości to by poszedł. Z wyborcami Konfederacji łączy go to, że chce obniżać podatki (choć mieszkańcom Warszawy raczej je podwyższał). Teraz gdy jest dawno po kampanii pan prezydent marszu chce zakazać.

Co stanie się 11 listopada? 

Ja nie jestem organizatorem tego wydarzenia. Ale jak już mówiłem w jednym z wywiadów uważam, że ci ludzie przyjadą do Warszawy i po prostu pójdą na spacer. Tak było rok temu, gdy z uwagi na pandemię marszu oficjalnie nie było. Była część samochodowa, część spacerowa. Ale jeśli tak się stanie to będzie to bardzo smutne. Bo okaże się, że są równi i równiejsi, że można zakazać czegoś tak wspaniałego, jak marsz patriotów.

Przeciwnicy marszu argumentują, że podczas jego trwania dochodziło do różnych złych rzeczy. Przeciwnicy zakazu podnoszą z kolei, że łatwiej jest zapanować nad wydarzeniem organizowanym oficjalnie, niż spontanicznym.

Marsz ma konkretnego organizatora, który jest odpowiedzialny za to, by był porządek. Stowarzyszenie Marsz Niepodległości ma własną służbę porządkową. Trzeba sobie zdać sprawę z ogromu wydarzenia. To jest sto tysięcy ludzi, rozłożonych na długości kilku kilometrów. Ktoś, kto idzie na przedzie marszu nawet nie wie, jak to wygląda. Ja dwa lata temu szedłem w środku. Widziałem tłum przed nami. Ale też jak my już skończyliśmy, to ludzie, którzy byli na końcu szli jeszcze bardzo długo, chyba ponad godzinę. Więc znacznie lepiej gdy taki marsz ma konkretnego organizatora, w tym wypadku organizację, która za to odpowiada. Gorzej, gdy jest to spontaniczne. Ogromne siły policyjne z całej Polski i tak będą ściągnięte. Ale będzie im trudniej. Będą musiały zapanować nad tłumem niezorganizowanym. Do tego ludźmi, którzy przez ten polityczny atak na Marsz będą negatywnie nastawieni do Rafała Trzaskowskiego, władz Warszawy, Platformy Obywatelskiej, którą prezydent stolicy reprezentuje, lewicy, którą ma w sercu. Nikt nie ma monopolu na patriotyzm. I choć nie jestem w Ruchu Narodowym, to pójdę na marsz, bo każdy ma prawo wyrażać, że jestem patriotą.

No właśnie, nikt nie ma prawa do monopolu. Pan jako wolnościowiec sprzeciwia się zakazaniu Marszu Niepodległości. Tymczasem w Sejmie było czytanie zgłoszonego przez środowiska prawicowe projektu zakazania marszów LGBT.

Ja jestem jako wolnościowiec konsekwentny. I choć w wielu kwestiach marsze równości, LGBT mi się nie podobają i ich nie popieram, zagłosuję przeciwko tej ustawie, która miałaby je ograniczyć. Właśnie z uwagi na kwestię wolności do wyrażania przekonań. Natomiast gorąco polecam wystąpienie posła Dobromira Sośnierza. Po pierwsze mówił on o hipokryzji środowiska lewicy, która tu krzyczy o wolności słowa, a jednocześnie chce zabronić Marszu Niepodległości. Po drugie trzeba wyraźnie rozdzielić wolność słowa od dowolności słowa. Niektóre rzeczy, które dzieją się na marszach równości są niedopuszczalne. Na przykład słynne cipkomaryjki czy parodie mszy świętych. Źle się to ogląda, źle się tego słucha. Rozumiem chęć pokazania, że jest się innej orientacji, domagania się praw dla LGBT. Nie rozumiem tego, że pojawiają się na tych demonstracjach sceny obrażające innych, których być nie powinno.

Przeczytaj też:

Jest decyzja ws. "Marszu Niepodlegości"! "Odrzucone obie skargi"

Czeka nas kolejny szok cenowy. Inflacja podskoczy rekordowo od 20 lat w górę

Michał Kamiński w szpitalu. Poważnie chory senator przeszedł zabieg

W Sejmie projekt Kai Godek: Nie zamierzamy przepraszać za sformułowanie "ideologia LGBT"


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka