Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Alarm dla klimatu w Warszawie. „Zamiast wyć, Trzaskowski powinien zacząć działać”

Redakcja Redakcja Ekologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 32
Lepiej by było, gdyby zamiast akcji pod publiczkę, włączania syren, władze Warszawy podjęły realne działania dla ograniczenia smogu, zazielenienia i poprawy środowiska naturalnego w mieście – mówi Salonowi 24 Jan Śpiewak, działacz społeczny, stowarzyszenie Wolne Miasto Warszawa.

W Warszawie zawyły syreny jako alarm dla klimatu. Prezydent Rafał Trzaskowski mówi, że miasto włącza się w walkę o ratowanie planety. Pan od lat wypowiada się na rzecz walki ze smogiem, także w sprawach klimatycznych. Czy jest Pan zadowolony, że stolica Polski podejmuje tak szlachetną inicjatywę?

Jan Śpiewak: To jest klasyczne sygnalizowanie cnoty, virtue signalling. A więc działanie mające podkreślić rzekomą moralną wyższość. W tym wypadku władz Warszawy, które tak przejmują się problemem ochrony środowiska, że aż włączają syreny alarmowe, by pokazać, jak bardzo są proekologiczne. Niestety, za tymi gestami nie idą żadne konkretne działania, które miałyby poprawić czy to los planety, czy choćby powietrze warszawiaków.

Przeczytaj też:

Lotto zagra w kosza o medal w Paryżu

Dlaczego banki centralne inwestują w złoto? NBP wyjaśnia

Ktoś skomentował, że przecież uruchomienie syren alarmowych to także użycie energii, co wiąże się ze stratami dla środowiska?

Tu nie przesadzajmy, akurat poziom zużycia przy jednorazowym uruchomieniu syren jest minimalny, w porównaniu do realnych szkód, jakie klimatowi i środowisku naturalnemu są w stolicy wyrządzane. Kwestie spalin z aut, ruchu ulicznego, betonowania kolejnych połaci miasta. Spalanie z pieców, smog, który wciąż jest problemem.

Co do betonowania – tu władze stolicy mówią o rozbetonowywaniu ulic i sadzeniu drzew. Jednak nie brak opinii, że drzewa sadzone są często na pokaz i mogą nawet zasłaniać zabytki, a w miejscach gdzie aż prosi się o to, by zieleń umieścić, tego się nie robi?

Absolutnie tak. W mieście jest mnóstwo betonu, miejsc, w których należałoby zasadzić zieleń, by uniknąć zjawiska powstawania wysp ciepła. A miasto pozwala na wycinki drzew, jednocześnie podejmuje akcje pod publiczkę, by pokazać, że jednak dba o klimat. Ale problem w stolicy jest szerszy. Mamy bardzo dużo szerokich ulic i chodników, gdzie spokojnie można byłoby wyznaczyć trawniki, buspasy, by z kolei ludzie przesiadali się do komunikacji miejskiej. Tego się niestety nie robi. Jest mnóstwo deklaracji. Słów o ochronie klimatu i środowiska. Działań takich jak włączanie syren „w obronie klimatu”. Lepiej by było gdyby zamiast akcji pod publiczkę podjęto realne działania dla ograniczenia smogu, zazielenienia i poprawy środowiska naturalnego w Warszawie.

Przeczytaj też:

"Marsz Niepodległości do mainstreamu wprowadził prezydent Andrzej Duda"

Nowe mandaty dla kierowców uchwalone przez Sejm

"Rząd powinien posłuchać Kościoła i zgodzić się na korytarze humanitarne dla uchodźców"


Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości