Donald Tusk wzywa do zjednoczenia opozycji.
Donald Tusk wzywa do zjednoczenia opozycji.

Tusk zdradza, jak pokonać PiS w wyborach. Opozycja nie jest przekonana do jego planu

Redakcja Redakcja Sondaż Obserwuj temat Obserwuj notkę 121
Donald Tusk jest przekonany, że tylko zjednoczona opozycja w wyborach pokona PiS w najbliższych wyborach. Jako argument posłużył mu sondaż dla portalu oko.press, w którym blok pięciu partii zdobywa aż 50 proc. poparcia.

- Od wielu miesięcy powtarzam te przecież dość oczywiste apele, słowa, prośby o zjednoczenie opozycji - oczywiste przecież nie tylko dla mnie. Dzisiaj mamy kolejny dowód, bo to wyniki badań renomowanej pracowni badań społecznych Ipsos. I one pokazują, że zjednoczona opozycja ma 50 procent, a PiS tylko 30 proc.. PiS nie jest silniejsze od opozycji. PiS jest silne podziałami na opozycji - wyjaśniał lider PO na filmiku, w którym zachęcał liderów innych partii do współpracy. 

 

Zobacz: 

Rakiety spadły blisko granicy z Polską. Eksplozje we Lwowie

Poważny sygnał ostrzegawczy dla Scholza. Kanclerzowi wyraźnie spada poparcie

Erdogan do Szwecji i Finlandii: Nie macie czego szukać w NATO, nie poprzemy wniosku 

Zaskakujące wyniki sondażu 

Według pracowni Ipsos, blok PO, Polski 2050, PSL, Lewicy i Porozumienia Jarosława Gowina uzyskałby poparcie 50 proc. respondentów. Na PiS zadeklarowało oddanie głosu 30 proc. pytanych. - Zjednoczeni na pewno wygramy. Chyba więcej dowodów już nie trzeba. Wzywam wszystkich najserdeczniej i z wielkim przekonaniem tak, jak tylko potrafię: poważnie potraktujmy też to wskazanie, nie tylko moje apele: idźmy do wyborów razem - zakończył Tusk. 

Na słowa byłego premiera zareagował rzecznik rządu Piotr Mueller. - Ten apel chyba wyjątkowo wymaga poparcia. Tylko nie zapomnijcie też o Konfederacji. Jak cała to cała. A potem program wyborczy. A nie... Zapomniałem, że przecież on i tak nie ma dla Donalda Tuska żadnego znaczenia - podkreślił ironicznie. 

 

PSL i Polska 2050 chcą dwóch list

Liderzy partii opozycyjnych nie podzielają jednak wizji Tuska o wspólnym starcie w wyborach. Już raz w 2019 roku taki szeroki front poniósł spektakularną porażkę w eurowyborach. PSL stoi na stanowisku, by opozycja wystawiła dwie listy. - Ten sondaż jest niestety bezużyteczny pod kątem analitycznym lub naukowym, posiada tylko wartość propagandową, a nie jest on odzwierciedleniem rzeczywistości, on tą rzeczywistość zakłamuje. W tym sondażu jest 94-proc. frekwencja wyborcza, to jest kpina z wyborów - powiedział szef ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz. 

- Ja jestem za modelem czeskim, za zwycięstwem, a nie totalna porażką, jak jedna lista na Węgrzech. Moja propozycja prowadzi do tego, żebyśmy przejęli władzę, rządzili i mieli wpływ na rzeczywistość. Propozycja jednej listy to jest może duża partia na opozycji, ale na pewno nie zwycięstwo - dodał lider PSL. 

Z kolei Paulina Hennig-Kloska przytoczyła, że z prowadzonych przez Polskę 2050 badań wynika, że "bezpiecznym i optymalnym" wariantem są dwie listy opozycji. - W świetle fleszy ta dyskusja jest bardziej emocjonalna ale zakulisowo, w sposób odpowiedzialny, liderzy partii opozycyjnych ze sobą rozmawiają na temat wyborów - oceniła rzeczniczka formacji Szymona Hołowni. 

- Opozycja musi ze sobą współpracować i Lewica zawsze była za dobrą współpracą opozycji. Jesteśmy gotowi tworzyć przyszły rząd, jeżeli wygramy wybory i żaden scenariusz nie jest dla nas zamknięty. Dzisiaj jednak toczymy własne prace programowe, przygotowujemy się już do wyborów, kształtujemy listy, a ostateczne decyzje będziemy podejmowali w przyszłym roku przed wakacjami - to głos Krzysztofa Gawkowskiego z Lewicy. 

GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka