Janusz Filipiak, szef COMARCH-u i Cracovii. Fot. Cracovia
Janusz Filipiak, szef COMARCH-u i Cracovii. Fot. Cracovia

Milioner ma radę. "Nie żreć tyle mięsa" i nie jeździć na wakacje, wtedy będzie lepiej

Redakcja Redakcja Ekologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 117
Zdaniem prezesa COMARCH-u i właściciela Cracovii Kraków, szczególnie biedniejsi Polacy zanieczyszczają planetę. Powód? Zbyt dużo jedzą mięsa i wybierają się w podróże do Grecji. Zdaniem Janusza Filipiaka, możemy uratować środowisko, ograniczając swoje zakupy.

Milioner gościł w podcaście Forum IBRiS, gdzie wypowiadał się o przyszłości klimatu i zanieczyszczeń. Rozmowa szybko zeszła na to, kto jest winny wysokim temperaturom i temu, co dzieje się za oknami. - Teraz byłem na południu Francji u klienta, jechałem samochodem w upale 40 st. C. Mój pogląd na tę sprawę jest taki, że jest coraz gorzej. To ile ma być? 47 stopni? Żebyśmy zaczęli problem traktować poważnie - zastanawiał się Filipiak.  

Zobacz: 

Za dużo jemy mięsa 

Pytany o ograniczenie konsumpcji, którą należy rozumieć również jako wprowadzenie limitów wynagrodzeń w firmach, szef COMARCH-u odparł, że nie ma sobie nic do zarzucenia, bo to nie wysokie zarobki doprowadzają do katastrofy ekologicznej. Receptą na walkę z kryzysem będzie ograniczenie spożywania mięsa, co - jak uznał Filipiak - jest domeną ludzi gorzej usytuowanych materialnie. Dlatego wpadł na pomysł, by podnieść opłaty od tego typu produktów.  

- Ludzie naprawdę nie muszą tyle jeść, ile jedzą. To jest jeden z głównych powodów emisji CO2 - stwierdził. - Chodzi o uświadomienie ludziom, że nie mają tyle, za przeproszeniem, żreć. Jak ja idę do sklepu w swojej okolicy pod Krakowem, to przecież ludzie wynoszą takie siaty tego mięsa, że ja nie wiem, co oni z nim robią. Tu jest duża praca do wykonania - irytował się Filipiak. W jego przekonaniu, należy uświadamiać społeczeństwo polskie, by nie latało na urlopy do Grecji czy Turcji.  

Czytaj: Zamieszki w Inowrocławiu. Zwolennicy opozycji kontra policja, użyto gazu łzawiącego

A sam ma "turbośmigłowiec"...

Co ciekawe, Filipiak ma prywatny samolot. - Mam samolot, który jest mały. To nie jest odrzutowiec, to jest turbośmigłowiec, który konsumuje połowę mniej paliwa niż odrzutowce - tłumaczył w rozmowie. Przedsiębiorca zasugerował, by każdy milioner poszedł jego śladem, to wówczas powietrze będzie czystsze.

- Równie dobrze mógłbym odbić piłeczkę jako milioner i powiedzieć: ludzie, lecicie na Kretę na urlop i zanieczyszczacie planetę. Niech ktoś wytłumaczy tej niższej warstwie społecznej, żeby nie latała na wakacje - odpowiadał na ukryty kontekst, że sam przyczynia się do emisji CO2. - Ja muszę latać, bo robię biznes w 90 krajach - deklarował właściciel Cracovii Kraków. 

Filipiak w roku 2022 roku nie znalazł się w zestawieniu najbogatszych Polaków "Forbesa", ale w 2021 r. zarobił ponad 25 mln złotych. 

GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości