Witold Roman gościem Salonu24
Witold Roman gościem Salonu24

Były wybitny siatkarz broni Lewandowskiego. I wbija szpilę meksykańskiemu bramkarzowi

Redakcja Redakcja Jastrzębowski wyciska Obserwuj temat Obserwuj notkę 9
- Powiedzmy sobie szczerze. Gdyby nie Robert Lewandowski, Polska nie grałaby w tych mistrzostwach – powiedział Witold Roman, były wybitny siatkarz, który rozegrał 259 spotkań w reprezentacji Polski, a obecnie prezes fundacji Druga Droga Mistrza i dyrektor Centralnego Ośrodka Sportu. Roman był gościem programu Sławomira Jastrzębowskiego w Salonie24.

Robert Lewandowski w kluczowym momencie drugiej połowy meczu z Meksykiem nie strzelił karnego, choć w tym elemencie bywa zabójczo skuteczny. Polska tylko zremisowała 0:0 na rozpoczęcie mundialu w Katarze, a krytyka spadła na napastnika FC Barrcelony. 

Lewandowski? Karny to "zawsze loteria"

- Myślę, że przeceniamy trochę to, jaki wpływ na takiego zawodnika ma ten niestrzelony karny. On na pewno będzie mu się śnił. Będzie uważał, że źle się stało, że nie strzelił. Ale też powiedzmy sobie szczerze. Gdyby nie Lewandowski, nie bylibyśmy na tych mistrzostwach. To jest człowiek, który zasłużył na uwielbienie. Nie jest to pierwszy i ostatni karny, którego nie udało się strzelić. Oczywiście, wszyscy będziemy oceniać, że nie strzelił w najważniejszym momencie. Ale karny to zawsze loteria – stwierdził były reprezentant Polski w siatkówce, Witold Roman. 

Cała rozmowa Sławomira Jastrzębowskiego z Witoldem Romanem:



Gość Salonu24 z ironią odniósł się do wypowiedzi meksykańskiego bramkarza. Guillermo Ochoa po spotkaniu z Polską twierdził, że aż przez miesiąc analizował grę Lewandowskiego. - Wkrótce dowiemy się, że  golkiper Meksyku gdyby wyszedł sam, to by wygrał mecz, ale zapomniał podzielić się z kolegami jak strzelić Polakom gola - żartował Roman.

Życie sportowca po karierze

Witold Roman opowiedział też o sytuacji sportowców po zakończeniu kariery. Przyznał, że wprawdzie tragiczne sytuacje, takie, jak Igora Sypniewskiego są głośne, to bywa również wiele przypadków nienagłaśnianych, kiedy dochodzi do osobistych dramatów. Jak podkreślił pierwsza myśl, która "prześladuje" kończącego karierę sportowca jest ta, czy pieniądze, które zarobił, wystarczą mu na dalsze życie.

- Pierwsza reakcja to jest często przerażenie: co ja będę teraz robił? Im bardziej teraz noszą mnie na rękach, tym szybciej mnie zapomną. To zresztą mówię sportowcom na spotkaniach. Młodym adeptom powtarzam: „im dziś będziecie wyżej, tym prędzej was zapomną” – mówił były reprezentant Polski w siatkówce. 

Jak podkreślił, sport uczy wytrwałości, dyscypliny, pracy w grupie. Problemem jest to, że rytm życia sportowca ustala nie on sam, a trener. Drugim problemem są zarobki. Zawodnikowi, który zarabiał kilka tysięcy złotych dziennie, ciężko przestawić się nagle na 3-4 tysiące pensji miesięcznie.

- Znałem sportowca, który mówił, że za 3-4 tysiące to on nie wstaje z łóżka – przyznał Roman. I podkreślił, że wybitnymi trenerami po zakończeniu kariery rzadko zostają świetni sportowcy, a przykłady takie, jak Zinedine'a Zidane'a są wyjątkami. Powód? Sportowcowi na emeryturze ciężko zrozumieć, że dany zawodnik nie prezentuje wysokich umiejętności. 

Znaleźć swoją drogę


Druga Droga Mistrza, fundacja  Witolda Romana ma pomóc sportowcom, którzy skończyli kariery. - Ich kapitałem są najczęściej ich nazwiska. Chciałbym by dzielili się swoim doświadczeniem, wiedzą – mówił gość Sławomira Jastrzębowskiego. Jak podkreślił, przykład ludzi znanych, byłych reprezentantów, może stanowić natchnienie dla wielu młodych adeptów sportu. - Mamy największą po wojnie otyłość wśród dzieci i młodzieży. Chciałbym by nasza fundacja pokazała, że jest inna droga - zaznaczył Roman. Chodzi o to, by nie tylko siedzieć przy komputerze.

Fundacja byłego siatkarza pomaga dawnym sportowcom odnaleźć swoją drogę i pracę. 

Promocja kultury fizycznej i wiedzy

Witold Roman opowiedział też o akcji "Championerzy", której finał odbędzie się 9 grudnia w szkole 369 przy ulicy Przybyszewskiego 45 w Warszawie. Akcja, nad którą patronat medialny ma Salon24  to połączenie dwóch dróg – zawodów sportowych i turnieju wiedzy, w którym wezmą udział dzieci. - Chcemy zrobić coś, co nie udało się nikomu - wyjaśniał Roman.

Chodzi o zerwanie ze stereotypem dziecka oczytanego, siedzącego tylko przy komputerze lub książce, stroniącego od sportu. Celem akcji jest promowanie zarówno kultury fizycznej, jak i wiedzy - dodał Roman. 

Championerzy 

Przypomnijmy, że akcja „Championerzy” to rywalizacja dedykowana dla szkół podstawowych. Każda szkoła może utworzyć reprezentację składającą się z 10 osób: 5 osób w zespole sportowym i 5 osób w zespole ds. wiedzy. Zawody będą przeprowadzone dwuetapowo. W pierwszym etapie reprezentanci poszczególnych szkół będą rywalizować w zawodach sportowych, w drugim w quizie. Organizatorem "Championerów" jest fundacja Druga Droga Mistrza, a projekt ma finansowanie ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki. Partnerami projektu są: Ministerstwo Sportu i Turystyki, KGHM, TVP Sport oraz Salon24.


Przeczytaj też:

Championem może być każdy z Was!

Dziennikarz uderzył w nasze narodowe danie. Polacy rzucili się w obronie pierogów




Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka