Prezydent USA Joe Biden, premier Polski Mateusz Morawiecki i prezydent RP Andrzej Duda. Fot. Flickr/premierrp
Prezydent USA Joe Biden, premier Polski Mateusz Morawiecki i prezydent RP Andrzej Duda. Fot. Flickr/premierrp

Politycy PiS atakowali Bidena, dziś chwalą? „To nie my, to Biden się zmienił”

Redakcja Redakcja USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 59
Dla amerykańskich elit stało się jasne, że trzeba też dostrzec zagrożenie rosyjskie. W Waszyngtonie mają świadomość, że jeśli świat nie przeciwstawi się Rosji, to będzie to zachęcający przykład dla Chin, które mogą wtedy rozpocząć jakąś akcję wojskową, na przykład przeciwko Tajwanowi. Czyli to nie my się zmieniliśmy, ale Joe Biden się zmienił i zmieniła się jego polityka zagraniczna. Na szczęście – mówi Salonowi 24 Witold Waszczykowski, eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości, minister spraw zagranicznych w latach 2015 – 2018.

Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden jest dziś w Prawie i Sprawiedliwości raczej chwalony za wizytę w Kijowie i w Warszawie. Nie zawsze tak było. Pan jeszcze niedawno należał do najostrzejszych krytyków administracji Bidena. Zmienił Pan zdanie, czy nadal określa jego politykę za fatalną dla świata?  

Witold Waszczykowski:
Wszyscy zmieniliśmy zdanie na temat prezydenta USA. Nie dlatego, że zmieniliśmy poglądy. Ale dlatego,  że Joe Biden się zmienił. Wciąż podtrzymuję zdanie, że w  pierwszym roku swojej kadencji obecny prezydent USA prowadził katastrofalną politykę zagraniczną. Szczególnie z naszego punktu naszego widzenia. On nie ukrywał, że chciał powtórzyć reset Obamy. Udzielał koncesji Putinowi bez żadnej wzajemności. Jest też odpowiedzialny za katastrofę w Afganistanie – fatalnie przeprowadzone wycofanie wojsk, praktycznie ucieczkę, która doprowadziła do tragedii. Natomiast wojna, atak Rosji na Ukrainę doprowadziła jednak do  radykalnej zmiany podejścia.

Sama inwazja była tragedią, ale szczęście w nieszczęściu, że doszło do poważnej bardzo refleksji wśród amerykańskich elit.  Przede wszystkim  dla amerykańskich elit stało się jasne, że nie można już koncentrować się wyłącznie na Chinach. Ale, że trzeba też dostrzec zagrożenie rosyjskie. Waszyngtońskie elity mają świadomość, że jeśli świat nie przeciwstawi się Rosji, to będzie to zachęcający przykład dla Chin. Że Państwo Środka również może wtedy rozpocząć jakąś akcję wojskową, na przykład przeciwko Tajwanowi. Czyli to nie my się zmieniliśmy, ale Joe Biden się zmienił i zmieniła się jego polityka zagraniczna. Na szczęście.

Śmiercionośna broń dla Polski. Kongres USA wyraził zgodę

Prezydent Joe Biden odwiedził Kijów i Warszawę, wziął też udział w posiedzeniu Bukaresztańskiej Dziewiątki. Jak ocenia Pan przebieg tej wizyty?

Celem tej wizyty było przedstawienie nowego ładu sprzeciwiające się antyzachodniemu tandemowi Rosji i Chin. I zręby takiego nowego ładu zostały przedstawione przez Bidena. Swoją wizytą w Kijowie prezydent Biden pokazał, że w tej nowej strukturze bezpieczeństwa, w nowym, zdefiniowanym Zachodzie musi być Ukraina.  Podczas przemówienia w Polsce Joe Biden wspomniał o Mołdawii a także o przyszłej, demokratycznej Białorusi. Pokazał jak ma wyglądać nowy Zachód. To po pierwsze.

Po drugie przedstawił, jak powinno wyglądać działanie NATO. A więc ma być to powrót do źródeł. Ma być system kolektywnej obrony, dla którego Pakt Północnoatlantycki powstał, a nie jakieś eksperymenty, ekspedycje wojskowe i tak dalej. Po trzecie, prezydent USA  pokazał, jakie znaczenie dla obrony Ukrainy ma Polska. Także jakie znaczenie ma nasz kraj i cały region w przeciwstawieniu się ewentualnej dalszej eskalacji działań rosyjskich.

 Czy widzi Pan szansę na to, że ta Bukaresztańska Dziewiątka i szerzej Trójmorze będą odgrywać ważną rolę i jednocześnie,  że powstanie w Polsce amerykańska baza  wojskowa podobna do tej w niemieckim Ramstein?  

O, ja przypomnę, że nasz region zdobywa poparcie już trzeciego amerykańskiego prezydenta. Bo już Barack Obama, w końcowym okresie swojej prezydentury, w latach 2015 – 2016, odszedł od resetu. I to on zdecydował o umieszczeniu grup batalionowych, wrócił do koncepcji budowy tarczy antyrakietowej, a więc de facto stałej bazy wojskowej. Więc odpowiadając na pytanie o bazy – my już taką bazę mamy. Obama zdecydował też o wysłaniu amerykańskiej brygady do Polski. Drugi był prezydent Donald Trump, który projekty te realizował. Dołożył do nich poparcie dla Trójmorza i kontrakty gazowe. Wreszcie prezydent Joe Biden. Trzeci amerykański przywódca, który popiera Bukaresztańską Dziewiątkę, dołożył kontrakty nuklearne na budowę elektrowni jądrowej. A więc jeśli chodzi o politykę amerykańskiej administracji wobec Polski jest ciągłość. Na przestrzeni ośmiu już lat trzech prezydentów amerykańskich dostrzegło i nadal dostrzega znaczenie tej części Europy i oczywiście Polski w systemie międzynarodowego bezpieczeństwa.

No i ostatnia kwestia, czy widzi Pan szansę na w miarę szybkie zakończenie tej wojny  porażkę Rosji, sukces Wolnego Świata, czy też spodziewa się Pan tego, że ta wojna potrwa jeszcze wiele lat, a my na dziesięciolecia będziemy krajem frontowym?

To zależy od dwóch czynników. Po pierwsze od tego, czy po stronie rosyjskiej nastąpi jakaś refleksja. Czy na Kremlu zdadzą sobie sprawę, że marzenia o zmianie architektury europejskiej i podbiciu Ukrainy są nierealne. I czy Rosjanie sami zaczną deeskalować ten konflikt. Po drugie, jak zareagujemy my, czyli Zachód. To znaczy jaką zachód przyjmie definicję zwycięstwa, którą z dwóch opcji wybierze Wolny Świat. A więc, czy chcemy, aby Ukraina z naszą pomocą pokonała Rosję, odzyskała zagrabione terytoria. Tę opcję prezentujemy my, Amerykanie, Brytyjczycy, Bałtowie. Czy też zwycięży koncepcja zachodnioeuropejska, niemiecko-francuska. Według niej wystarczy, że jakaś część Ukrainy się uratuje i nastąpi zawieszenie broni na lata. To oczywiście byłoby rozwiązanie skrajnie niesprawiedliwe, nakręcające dalszą agresję i dające niestety podstawy do myślenia, że za jakiś czas Rosjanie wrócą do wojny. A więc decydujące będą dwa czynniki, czy Rosjanie zdecydują się na deeskalację i jaką formę wsparcia Ukrainy wybierze Zachód.


"Obecność Bidena w Kijowie nie zmienia znaczenia wizyty w Polsce"

Andrzej Morozowski: Bukaresztańską Dziewiątkę wymyślił Komorowski. Sukces Polski mimo PiS

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka