Szef Axel Springera Mathias Döpfner. (fot. YouTube)
Szef Axel Springera Mathias Döpfner. (fot. YouTube)

Szef Springera przeprasza za wiadomości. "Komórka staje się piorunochronem"

Redakcja Redakcja Niemcy Obserwuj temat Obserwuj notkę 5
Szef Axel Springer Mathias Döpfner przeprosił za wysyłane wewnętrznie wiadomości, które w minionym tygodniu zostały opublikowane przez media. Döpfner w SMS-ach oraz mailach wygłaszał obraźliwe komentarze m.in. na temat Niemców Wschodnich (tzw. Ossis) oraz próbować ingerować w kampanię wyborczą do Bundestagu.

Szef Axel Springera przeprasza

Jego przeprosiny zostały opublikowane w krótkim artykule na łamach "Bilda". W artykule, opublikowanym pod własnym nazwiskiem, szef Springera napisał: "Przepraszam, że uraziłem, zaniepokoiłem lub zraniłem wielu moimi słowami". Döpfner przyznał również, że jego oświadczenie było wynikiem bezpośredniego apelu redaktor naczelnej "Bilda" Marion Horn.

W oświadczeniu mężczyzna przyznał, że niektóre sformułowania rzeczywiście były jego dziełem – m.in. to, że "Ossis (lekceważące określenie, używane wobec Niemców ze wschodnich landów – red.) są albo komunistami, albo faszystami".

Dopfner przyznał, że ta wypowiedź była "raniąca i w oczywisty sposób nonsensowna". Jak wyjaśniał, to "gniew, że w Turyngii (…) tak wielu głosuje albo na lewicę, albo na AfD, doprowadził mnie do przesady podczas polemiki". Przyznał też, że "nie zawsze udaje mu się pisać prywatne wiadomości w prawidłowym tonie".

"Komórka staje się piorunochronem"

— Kiedy jestem zły lub bardzo szczęśliwy, moja komórka staje się piorunochronem. Czasami wysyłam ludziom, którym bardzo ufam, słowa, które zostały wypowiedziane lub napisane w niewłaściwy sposób. (…) Nie umiem ani nie chcę sobie wyobrazić, że odbiorca przekazuje te słowa komuś innemu — wyjaśniał szef Axel Springera.

— Można z tego wyciągnąć wiele lekcji. Ja to zrobiłem. Jedną z nich pozostaje idea "wolności myśli" – podsumował. Jak zauważa ZDFheute, wielu ekspertów wskazuje na "uszkodzenie reputacji" koncernu Axel Springer w wyniku ujawnionej korespondencji.

— W doniesieniach "Zeit" uderzające jest to, że kilka wypowiedzi Döpfnera było skierowanych bezpośrednio do byłego redaktora naczelnego "Bilda” Juliana Reichelta. Musiał on opuścić wydawnictwo jesienią 2021 roku po zarzutach o nadużycie władzy. Reichelt zaprzeczył zarzutom, a później mówił o "brudnej kampanii" — przypomniało ZDFheute.

Mathias Döpfner ma problem

W czwartek tygodnik "Die Zeit" upublicznił kilka wiadomości, które były rozsyłane wewnętrznie w Axel Springer w ubiegłych latach. "Według gazety, są to e-maile i wiadomości SMS wysyłane w gronie najściślejszego kierownictwa grupy medialnej, z których wiele pisanych było przez samego szefa Springera".

W wiadomościach szef Springera pisał m.in. obraźliwe komentarze pod adresem Niemców z NRD i krytykował byłą kanclerz Angelę Merkel (CDU).

— Przed wyborami federalnymi Döpfner chciał w "Bildzie" więcej publikacji sprzyjających FDP, o czym pisał bezpośrednio do szefa tego największego niemieckiego tabloidu — podkreśliło ZDFheute.

Afery medialne w Niemczech

Zamieszanie związane z Doepfnerem przypomniało w Niemczech o poprzedniej aferze w ramach grupy medialnej Axel Springer. Jesienią 2021 roku Reichelt musiał zwolnić się ze stanowiska redaktora naczelnego "Bilda”.

Tłem jego odejścia były zarzuty o nadużycia władzy – Reichelt kilkukrotnie nawiązywał seksualne relacje z podległymi mu pracownicami, szybko awansując je na wysokie stanowiska i szybko degradując je po zakończeniu romansu. Sam Reichelt bronił się, mówiąc o rzekomej "kampanii oszczerstw” przeciwko niemu i odrzucał zarzuty.

To już kolejna tak poważna afera dotycząca środowiska niemieckich dziennikarzy. W pierwszej połowie marca tego roku wyszło na jaw, że rząd RFN i podległe mu organy federalne w ciągu ostatnich pięciu lat wypłaciły dziennikarzom około 1,5 mln euro za - jak to określono - moderację, teksty, redagowanie, szkolenia, wykłady i inne wydarzenia. W sprawę zamieszanych jest 200 dziennikarzy, którzy każdego dnia dostarczają niemieckiej opinii publicznej informacje. Co gorsza, lista nie obejmuje dziennikarzy opłacanych i wykorzystywanych przez Federalną Służbę Wywiadowczą. Bo tych władza w Niemczech nie chciała ujawnić. 

RB

(na zdjęciu: prezes Axel Springera Mathias Döpfner / źródło: YouTube)

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka