Jarosław Bratkiewicz, były szef polityczny MSZ, opublikował na łamach "Wyborczej" szokujący artykuł na temat agresji Niemiec wobec Polski. (fot. Facebook)
Jarosław Bratkiewicz, były szef polityczny MSZ, opublikował na łamach "Wyborczej" szokujący artykuł na temat agresji Niemiec wobec Polski. (fot. Facebook)

Szokujący tekst w "Wyborczej". Autor tłumaczy agresję Niemiec wobec Polski

Redakcja Redakcja Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 200
Były dyrektor polityczny MSZ Jarosław Bratkiewicz opublikował na łamach "Wyborczej" artykuł, w którym skomentował kwestię domagania się przez Polskę reparacji od Niemiec. W swoim tekście zasugerował np., że Warszawa nie była bez winy w napaści Adolfa Hitlera, a Ukraińcy są historycznymi barbarzyńcami z dawnych ziem ruskich. W czasach rządów PO-PSL Bratkiewicz pełnił funkcję szefa Departamentu Wschodniego MSZ i odpowiadał za ocieplenie relacji z Rosją.

Kim jest Jarosław Bratkiewicz?

Jarosław Bratkiewicz jest absolwentem Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych (MGIMO, tę samą uczelnię ukończył szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow) - kuźni kadr dla dyplomatów z krajów bloku Związku Sowieckiego. Pracował również w wydziale zagranicznym Federacji Socjalistycznych Związków Młodzieży Polskiej. W trakcie swojej kariery w MSZ za rządów PO-PSL Bratkiewicz na publicznym blogu resortu w prześmiewczy sposób komentował inicjatywy PiS i prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a także niejednokrotnie doceniał polityczne umiejętności szefa rosyjskiego MSZ, Siergieja Ławrowa.

Jako szef Departamentu Wschodniego MSZ, Jarosław Bratkiewicz w 2008 r. opracował założenia dokumentu pt. "Tezy o polityce RP wobec Rosji i Ukrainy". Zaakceptował go wówczas ówczesny minister spraw zagranicznych Radosław Sikorskie. Bratkiewicz niejednokrotnie podkreślał istotę podjęcia dialogu z Rosją, która miała porzucić imperialne ambicje wraz z rządami Władimira Putina. 


Bratkiewicz o reparacjach od Niemiec

Publikacja Bratkiewicza na łamach "Wyborczej" ma tytuł "Cywilizacja łacińska przyszła do nas z Czech, ale przede wszystkim z Niemiec". Były dyrektor polityczny MSZ wspomina w ten sposób o historycznej roli naszego zachodniego sąsiada. Autor wyśmiewa domaganie się przez Polskę reparacji od Niemiec za szkody poniesione w wyniku napaści podczas II wojny światowej.

— Do losotwórczych dla Polski wyborów 2023 r. PiS postanowił ruszyć niczym piechota kmieca pod Grunwaldem: „równo, ławą, na Niemca, na psubraty!” (wedle „Krzyżaków” Sienkiewicza). I połączyć to z populistyczno-rewindykacyjnym pokrzykiwaniem w stronę Republiki Federalnej: dawać, należy się! Co, nie najechał Niemiec, nie okupował? Krwi polskiej nie wytoczył? To niech teraz słono płaci! — pisze były szef Departamentu Wschodniego MSZ.

— Urodzonym grubo po 1945 r. pisowcom przez pijackie łzy zwidują się „czerwone maki, serce, ojczyzna -/ trzaska koszula, tam szwabska kula; tu, popatrz, blizna” (jak śpiewał Wiesław Gołas w kabarecie Dudek) — dodaje.


"Do PiS-u najchętniej garną się polscy żydożercy"

Bratkiewicz twierdzi, że Żydzi, którzy przetrwali Zagładę, dystansują się od rządów PiS.

— Ogrom tej sumy może wynikać również z faktu, że inicjatorzy roszczenia uwzględnili galopującą dziś, za rządów PiS-u, deprecjację złotówki — twierdzi analityk. — Myślę, że potomkowie niewielkiego odsetka polskich Żydów, którym udało się przeżyć Zagładę (a większość z nich mieszka w Izraelu), dystansują się od pisowskiej rewindykacji wobec Niemiec, pamiętając, że to do PiS-u najchętniej garną się polscy żydożercy — orzeka Bratkiewicz.

Ukraińcy – "barbaria, legat dzisiejszego PiS-u"

W swojej publikacji były szef polityczny MSZ zasugerował również, że dawne tereny Rusi zostały "zbarbaryzowane przez najazdy Tatarów i Mongołów". — Owa barbaria wypełniła po brzegi dziedzictwo sarmackie jako legat dzisiejszego PiS-u — stwierdził, odnosząc się do kwestii ukraińskich uchodźców. 

Polska w 1939 nie była bez winy?

Dalej były szef Departamentu Wschodniego MSZ twierdzi, że Polska, gdy w 1939 roku została napadnięta przez Niemcy, nie była bez winy.

— Bezspornie, to Rzesza Niemiecka napadła na Polskę, okupowała ją i dopuszczała się na jej terytorium licznych zbrodni. Ale agresja niemiecka nie spadła niczym niezawiniony dopust i plagi na kraj i naród, który bogobojnie siał zboże, kultywował niewinność, a ucieszenia szukał w modlitwie — osądza Bratkiewicz.

— Warszawa odwzajemniała awanse Berlina, mizdrzyła się do nazistowskich notabli, którzy chętnie odwiedzali Polskę i komplementowali ją; z cichego przyzwolenia Niemiec Polska poszakaliła przy ciele rozczłonkowanej w 1938 r. Czechosłowacji — dodaje przypominając, że Polska uczestniczyła w rozbiorze tego kraju.


Jarosław Bratkiewicz wskazał również, że II RP w latach 30-tych XX wieku "wytężała swoją posturę mocarstwową". Jego zdaniem, Hitler uważał Polskę za "atrakcyjnego sojusznika w realizacji dziejowej misji - zniszczenia imperium sowieckiego”.

— Wdała się w intrygę miłosną z III Rzeszą, ale gorliwie dbała o cnotę suwerenności „mocarstwowej”, licząc, że Niemcy nadal będą adorowali Polskę i niczego nie wymagali. (...) Czując, że to się nie udaje i Berlin wzmaga naciski, w 1939 r. dygnitarze RP poczęli gorączkowo pielgrzymować do Londynu i Paryża — czytamy.

— Polskę wsparły obietnicami i gwarancjami. Hitler zaś uznał to, w przypływie furii, za nikczemną zdradę Polski i poprzysiągł zemstę — pisze Bratkiewicz, który dalej napaść Hitlera na Polskę nazywa "odwetem".


Komentarze w Internecie po tekście Bratkiewicza

Na publikację Jarosława Bratkiewicza w "Wyborczej" zareagował w sobotę m.in. wicedyrektor Centrum Mieroszewskiego (instytucji, działającej na rzecz dialogu z narodami Europy Wschodniej), historyk Łukasz Adamski.

— Tekstu Jarosława Bratkiewicza nie da się ani intelektualnie, ani politycznie obronić. Jest plugawy. Niektóre tezy: Polska jest współwinna napaści Niemiec z 1939 roku, a Ukraińcy, historycznie rzecz biorąc, to barbarzyńcy, barbaryzujący Polskę — stwierdził.

Tekst skomentował oburzony sekretarz generalny Stronnictwa Demokratycznego Jan Artymowski.

— To tylko fragment wynurzeń niejakiego Bratkiewicza - w latach 2010 - 2015 dyrektora politycznego w MSZ. Całość utrzymana w podobnie żenującym tonie — napisał na Twitterze. Do wpisu dołączył cytat z omawianej publikacji, w którym autor pisze na temat napaści Niemiec na Polskę w 1939 roku.

— Cały ten tekst byłego polskiego ambasadora i dyrektora w MSZ jest po prostu straszny. Na kolana untermenschen, śpiewa Lucjan Pavarotti! — ocenił z kolei były dziennikarz Michał Majewski.

"Te same tezy kolportuje od kilku lat Rosja"

Do tekstu Bratkiewicza odniósł się też sekretarz stanu w KPRM Stanisław Żaryn.

— Krótka historia o tym jak mieszanka niechęci politycznej, zacietrzewienia, kompleksów i wrogości wobec Polski i Polaków jest wykorzystywana przeciwko bieżącym interesom RP — zaznaczył. 

— Niejaki Pan Bratkiewicz na łamach GW powtarza tezy rosyjskiej propagandy, relatywizuje zbrodnie niemieckie z czasów WWII, deprecjonuje Polskę i Polaków, tłumaczy dlaczego RFN jest potęgą i nie powinna płacić reparacji — dodał w osobnym wpisie.

— Warto wskazać, że te same tezy kolportuje od kilku lat Rosja, przekonując, że IIRP wraz z Niemcami spowodowała IIWW. Pan Bratkiewicz sugeruje również, że II RP miała ambicje imperialne i zagrażała innym państwom. To samo tłumaczy światu Kreml — zauważa Żaryn.

— Były dyplomata Bratkiewicz w Wyborczej. Najśmieszniejsze, że oni tak naprawdę myślą — skomentował krótko historyk Stanisław Żerko.

Raport na temat strat poniesionych przez Polskę

1 września ubiegłego roku w Zamku Królewskim odbyła się uroczystość związana z opublikowaniem raportu dotyczącego strat poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej podczas II wojny światowej. Podczas wydarzenia swoje przemówienie wygłosił m. in. Jarosław Kaczyński, który podkreślił, że jeśli Izrael również ma taką wolę – może przystąpić do procedury razem z Polską, aby wspólnie rozliczyć Niemców ze szkód wyrządzonych w trakcie wojny. Prezes PiS poinformował wówczas, że straty naszego kraju łącznie wyniosły około 6 bilionów 200 miliardów złotych.

RB

(na zdjęciu: Jarosław Bratkiewicz (L), siedziba Agory, wydawcy "Gazety Wyborczej" (tło) / źródło: Facebook)

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura