Karolina Gruszka mówi, że stwardnienie rozsiane to nie wyrok. Fot. Neurozmobilizowani
Karolina Gruszka mówi, że stwardnienie rozsiane to nie wyrok. Fot. Neurozmobilizowani

Aktorka cierpi na nieuleczalną chorobę. "Zaraz przejdzie, histeryzuje pani"

Redakcja Redakcja Celebryci Obserwuj temat Obserwuj notkę 19
To szok, jak została potraktowana w szpitalu! Aktorka Karolina Gruszka choruje na stwardnienie rozsiane (SM). Z tą przypadłością boryka się w Polsce prawie 50 tysięcy ludzi. Tymczasem na początku swojej choroby usłyszała, że "zaraz jej przejdzie i histeryzuje".

Karolina Gruszka cierpi na stwardnienie rozsiane

Karolina Gruszka przed laty podbiła polską branżę filmową – ma na koncie między innymi cztery nominacje do Orłów. Aktorka wyznała w 2021 r., że cierpi z powodu strasznej choroby, stwardnienia rozsianego. Niedługo potem została mianowana ambasadorką kampanii Neurozmobilizowani. Teraz w wywiadzie dla "Vogue" opowiada, jak idzie jej walka z chorobą, a także z jakimi trudnościami borykają się pacjenci z SM.


O objawach, często zresztą bagatelizowanych, Karolina Gruszka powiedziała: "Trzeba pamiętać, że u chorujących na stwardnienie rozsiane symptomy mogą być bardzo różne. Nawet u tej samej osoby jeden rzut jest zazwyczaj niepodobny do drugiego. Są to często drętwienia, problemy z równowagą czy z widzeniem".

"Innym z symptomów SM jest permanentne zmęczenie, które ja też u siebie obserwowałam. Nawet jeśli mijają inne obawy, zmęczenie zostaje, więc zaczynamy się do niego przyzwyczajać. Myślimy, że może się starzejemy, mamy problemy psychiczne czy po prostu musimy więcej odpoczywać" - mówiła.

To szok, jak została potraktowana w szpitalu

Gruszka wyjawiła też, że na początku choroby została potraktowana w szpitalu w naprawdę okropny sposób. Dzięki szybkiemu rozpoznaniu u siebie objawów natychmiast zaczęła szukać pomocy u specjalistów. Usłyszała jednak... że dramatyzuje.
"Na izbie przyjęć, kiedy zaczęłam opisywać, co się dzieje, usłyszałam od pani przyjmującej, że zaraz mi przejdzie i histeryzuję, w końcu jestem aktorką, a my aktorzy i aktorki jesteśmy nadwrażliwi" - opisała w "Vogue" pogardę ze strony personelu.

Nie zamierzała się jednak poddać: "Na szczęście byłam zdeterminowana, żeby dostać się do lekarza" - mówiła. Aktorka szybko rozpoczęła leczenie. Przyjmowała sterydy, chodziła na rehabilitację. Przy drugim rzucie choroby zdecydowała się na eksperymentalną terapię, która zadziałała. Aktorka mówi, że zredukowała także poziom stresu w życiu.

Jak żyć ze stwardnieniem rozsianym

Chociaż SM potrafi dla wielu osób brzmieć jak wyrok, Gruszka jest daleko od paniki. Ze stoickim spokojem wyjaśniła, że przy odpowiedniej terapii i przyjmowanych lekach, ze stwardnieniem da się żyć.

"Wiele osób jest zaskoczonych, że stwardnienie rozsiane nie jest takie straszne. Sama nazwa choroby i to, że powoduje zmiany w mózgu, jest przerażające" - mówiła. Zaznaczyła, że jej życie nie zmieniło się wcale tak drastycznie od czasów diagnozy: "Uprawiam sport, podróżuję, wychowuję córkę, wykonuję zawód wymagający fizycznie i psychiczne. Nie widzę jednak po sobie żadnych skutków ubocznych" - mówi Gruszka.

Salonik

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości