(Odkryty basen. Fot. commons.wikimedia.org)
(Odkryty basen. Fot. commons.wikimedia.org)

Niemcy są przerażeni. Nie chcą chodzić na baseny, bo szaleje tam arabska młodzież

Redakcja Redakcja Niemcy Obserwuj temat Obserwuj notkę 104
Coraz częściej Niemcy muszą mierzyć się z brutalnością młodych arabskich mężczyzn. Stąd też cały kraj ogarnęła debata na temat bezpieczeństwa na kąpieliskach. Była minister ds. rodziny uważa, że "kontrole tożsamości i obecność policji na niewiele się zdadzą, jeśli arabska młodzież generalnie nie przestrzega norm naszego społeczeństwa".

Niemcy boją się chodzić na kąpieliska

Nastało lato i Niemcy chcieliby w spokoju wypoczywać na kąpieliskach, tymczasem nie jest to możliwe. Baseny terroryzują hordy młodych ludzi arabskiego pochodzenia.

W kraju rozgorzała gorąca debata na temat bezpieczeństwa na kąpieliskach. Zaangażowali się w nią politycy.  Minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser zażądała więcej policji na otwartych basenach, a kanclerz federalny powiedział: "Ostatni raz pływałem na otwartym basenie w Rahlstedt-Grosslohe". Było to ponad 40 lat temu. Poparł jednak zwiększenie liczby policji na basenach.

"Nowy sekretarz generalny CDU, Carsten Linnemann, zażądał, aby sprawcy przemocy na basenach byli sądzeni w ciągu kilku godzin. Ze zjeżdżalni prosto do więzienia, taki jest pomysł" - ujawnia tygodnik "Spiegel".

"Muzułmańscy paszowie" na niemieckich basenach

Ankieta przeprowadzona przez Civey dla "Die Zeit" wykazała, że 58 procent ankietowanych obawia się wizyty na odkrytym basenie z powodu doniesień o przemocy. Dziennik "Bild" rozmawiał zaś z ratownikiem z basenu z Berlina, który powiedział, że "obelgi i groźby śmierci są na porządku dziennym, z 80 proc. sprawców ma arabskie pochodzenie.


"To co widać w Berlinie i w całym kraju: grupą sprawców są głównie młodzi mężczyźni. Lewica nazywa ten problem "strukturami patriarchalnymi", podczas gdy ci bardziej na prawo mówią o "małych paszach" lub, z odrobiną Kulturkampfu, "kulturze macho wśród muzułmanów" - zauważa "Spiegel".

"To głównie młodzież męska i młodzi mężczyźni o muzułmańskim pochodzeniu powodują obecnie problemy na naszych basenach" - czytamy z kolei w zatytułowanym "Musimy wreszcie porozmawiać o kulturze macho wśród muzułmanów" tekście autorstwa Kristiny Schroeder, która w latach 2009-2013 była federalnym ministrem ds. rodzin, seniorów, kobiet i młodzieży.

Autorka zwraca uwagę, że szef Federalnego Stowarzyszenia Niemieckich Ratowników Basenowych Peter Harzheim mówi bez ogródek o "macho, którzy wyemigrowali". To głównie "młodzi ludzie z arabskich rodzin", którzy "nie pozwalają personelowi mówić im, co mają robić i zachowują się jak motłoch", twierdzą pracownicy kąpieliska Columbiabad w Berlinie-Neukoelln.

Niemcy nie poradzili sobie z przyjmowaniem imigrantów

Już w 2006 roku kryminolog Christian Pfeiffer i jego zespół przedstawili ustalenia, z których wynikało, że turecka, arabska i północnoafrykańska młodzież szczególnie często dopuszcza się aktów przemocy. Najważniejszym czynnikiem wpływającym na to jest aprobata "norm męskości legitymizujących przemoc" - zwraca uwagę autorka.

I dlatego "byłam tak oszołomiona, gdy podczas kryzysu uchodźczego w 2015 r. wyzwanie to było omawiane niemal wyłącznie jako wyzwanie operacyjne. Tak jakby zapewnienie łóżek i opieki medycznej było wystarczające" - pisze Schroeder. "Prawdziwy problem integracji miliona, w większości samotnych, młodych mężczyzn z krajów muzułmańskich, wielu z nich straumatyzowanych i ledwo wykształconych, został ledwo poruszony w debacie publicznej".

Również w chwili obecnej to przede wszystkim środki operacyjne mają poprawić sytuację w basenach - zauważa autorka tekstu. Uważa za słuszne, że – "w przeciwieństwie do przekraczania naszej granicy w 2015 r. – w Berlinie potrzebny jest dowód tożsamości, aby wejść na basen. To może złagodzić sytuację, ale z pewnością nie rozwiąże naszego problemu".

MP

(Odkryty basen. Fot. commons.wikimedia.org)

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka