Zdjęcie: Po epokach ognia, żelaza, elektryczności, informatyzacji czeka nas epoka pozyskiwania surowców kosmicznych. Fot. Pixabay
Zdjęcie: Po epokach ognia, żelaza, elektryczności, informatyzacji czeka nas epoka pozyskiwania surowców kosmicznych. Fot. Pixabay

Nadchodzi epoka pozyskiwania surowców z kosmosu. Polska przed wielką szansą

Redakcja Redakcja Na weekend Obserwuj temat Obserwuj notkę 39
- Jeszcze nie mamy odpowiednich napędów, żeby szybko przemierzać bezkresy Wszechświata. Ale są realne szanse na to, że jesteśmy w stanie pozyskiwać różne surowce spoza Ziemi. Po epokach ognia, żelaza, elektryczności, informatyzacji czeka nas epoka pozyskiwania surowców kosmicznych – mówi Salonowi 24 Agata Kołodziejczyk z Analog Astronaut Training Center, wieloletni pracownik Europejskiej Agencji Kosmicznej.

Przez lata pracowała Pani w Europejskiej Agencji Kosmicznej (European Space Agency – ESA), teraz prowadzi „analogowe szkolenia astronautów”. Co to jest i na czym polega?

 Agata Kołodziejczyk:  Wraz z partnerem jesteśmy byłymi pracownikami Europejskiej Agencji Kosmicznej, pracowaliśmy tam na stażach naukowych i technicznych, a obecnie prowadzimy firmę Centrum Szkolenia Analogowych Astronautów o nazwie Analog Astronaut Training Center. Jest to cały szereg szkoleń analogicznych do tych, które prawdziwi astronauci muszą realizować przed swoimi lotami w kosmos.

Jak takie szkolenia wyglądają?

Rozpoczynamy od szkoleń w terenie, lądowych, w izolacji, przeprowadzamy testy kognitywne, np. testy WinSKAT, dokładnie takie same jakie realizują astronauci na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Test matematyczno-logiczny na pamięć przestrzenną, pamięć do liczb, na inteligencję i logikę. Oprócz tego uczymy uczestników naszych szkoleń obsługi specjalistycznych urządzeń, na przykład symulatora mikrograwitacji. Jest to taka specjalna wirówka, nazywamy ją Random Positioning Machine. W ramach tej pracy patrzymy, jak szybko osoba jest w stanie nauczyć się obsługiwać nowe instrumenty badawcze, czy jest w stanie realizować badania naukowe.


Zajmujemy się nie tylko szkoleniem, chcemy, żeby ta praca osób, które do nas przyjeżdżają była publikowalna, żeby mogło to gdzieś zostać zapisane na kartach historii. Wszystkie testy, treningi prowadzimy w izolacji, w czasie symulacji misji księżycowych, misji orbitalnych, misji marsjańskich. Są to zwykle tygodniowe misje. Oprócz tego prowadzimy cały szereg szkoleń nurkowych, podwodnych, neutralnej pływalności. Projektujemy wspólnie z naukowcami z Ameryki symulatory skafandrów kosmicznych, tak żeby jak najbardziej przypominały i oddawały właśnie ten sam efekt, co stroje EVA (Extravehicular Activity Suits).

Dawniej, żeby zostać astronautą, patrząc nawet na historię tych najbardziej znanych uczestników lotów kosmicznych, czy to Mirosław Hermaszewski, czy Jurij Gagarin, czy Neil Armstrong, trzeba było być pilotem wojskowym. Teraz patrząc na biografie współczesnych astronautów, bardzo często są to po prostu fizycy, naukowcy, niekoniecznie piloci. Jakie dziś trzeba spełnić kryteria, by móc polecieć w przestrzeń kosmiczną?

Może wyjaśnię, dlaczego to się zmienia. Rozwijane są technologie, które umożliwiają właściwie automatyczne prowadzenie takiego lotu w kosmos. Cały mózg tego lotu, całe centrum operacyjne, tak zwane centrum kontroli misji znajduje się na Ziemi. W efekcie nie potrzebujemy już teraz bardzo wykwalifikowanej kadry. Dawniej kosmonautami zostawali testpiloci nowych samolotów odrzutowych. Dziś to się zmienia, bo prawdopodobieństwo, że stanie się wypadek w takim obiekcie latającym jest bardzo niskie. Nie mówię, że zerowe, ale niskie. I przez to możliwość podróży w kosmos zwykłych ludzi coraz bardziej się zwiększa. Oczywiście nadal nie może lecieć każdy – bo lot generuje ogromne koszty. Więc nie może polecieć sobie ktoś z ulicy, kto nie wniesie nic dla świata. Ale naukowcy, mający swoje specjalizacje, jak najbardziej. I nie ma już tak wyśrubowanych kryteriów sprawnościowych czy zdrowotnych. Dziś nawet osoby niepełnosprawne mogą latać w kosmos.

Rozmawiamy w szczególnym momencie, bo właśnie ukazały się informacje, że będziemy mieć kolejnego Polaka w przestrzeni kosmicznej. Nazwisko oficjalnie nie zostało jeszcze podane, ale wiadomo, że taki lot się odbędzie. Jakie jest znaczenie tej informacji?

Myślę, że już wiadomo, że polskim astronautą będzie Sławosz Uznański, który został wyselekcjonowany przez Europejską Agencję Kosmiczną. Nie ma lepszej osoby – przeszedł przez konkursowe sito, wybrano go spośród 22 523  kandydatów. A myślę, że nie jesteśmy w stanie stworzyć lepszego konkursu, niż Europejska Agencja Kosmiczna. Także jestem przekonana, że poleci Sławosz, którego znam osobiście i bardzo, bardzo mu kibicuję.

Po informacji o kolejnym locie Polaka w kosmos były komentarze entuzjastyczne, ale pojawiły się głosy sceptyczne. Co ten lot nam jako państwu daje?

Przede wszystkim będziemy wśród państw, które latają w kosmos. To wtajemniczenie kraju do najnowszych technologii i przyspieszenie rozwoju sektora kosmicznego, a tym samym polskiej gospodarki. Jak ktoś gra w grę "Cywilizacja", to wie, że załogowe loty kosmiczne to ostatni etap tej gry. Dołączymy do elity świata. Jest coraz więcej firm sektora kosmicznego w Polsce. Wśród nich jesteśmy my, na razie jedyni, którzy zajmują się rozwojem technologii do komercyjnych lotów załogowych w kosmos.


Mamy już dwa habitaty na południu Polski i cały czas firma się rozwija. Właśnie kończymy 64 symulację misji księżycowej. Przeszkoliliśmy ponad 300 osób z całego świata. Jesteśmy rozpoznawani i uznani przez uczestników szkoleń. Wierzę, że nie tylko dla naszej firmy, ale dla wielu młodych ludzi tworzą się nowe możliwości rozwoju. Mocno wierzę w młodych ludzi, którzy będą mogli zakładać startupy i potem firmy tak jak my. Wspólnie będziemy tworzyć nową dziedzinę, bardzo wymagającą, ale też niezwykle ekscytującą.

Pokolenie obecnych 40-latków, 50-latków, pamięta z dzieciństwa, że temat lotów kosmicznych był traktowany jako istotny. Wtedy niewątpliwie liczył się wyścig zbrojeń, zimna wojna. W ostatnich dekadach zainteresowanie troszkę się zmniejszyło. Nie brak opinii, że znaczenie lotów pozaziemskich spadło. I pada tu konkretny argument, że od lądowania ludzi na Księżycu minęły dekady. Lot załogowy na Marsa cały czas się odsuwa. Jaka dziś jest rola lotów w kosmos?

Rzeczywiście wcześniej tym katalizatorem podboju kosmosu była zimna wojna i wyścig związany z tym, które państwo potrafi bardziej kontrolować przestrzeń kosmiczną. W tym momencie wracamy na Księżyc już nie jako eksploratorzy, już nie tylko żeby się pokazać, wbić flagę i wracać. Skupiamy się na tym, jak wykorzystać kosmos, jak na nim rozwinąć skrzydła i lepiej funkcjonować jako obywatele Ziemi. Chcemy zasiedlać Księżyc, uczynić go stacją przeładunkową na wszystkie ciała w obrębie Układu Słonecznego. Jeszcze nie mamy odpowiednich napędów, żeby szybko przemierzać bezkresy Wszechświata. Ale są realne szanse na to, że jesteśmy w stanie pozyskiwać różne surowce spoza Ziemi. Po epokach ognia, żelaza, elektryczności, informatyzacji czeka nas epoka pozyskiwania surowców kosmicznych. Polska ma realną szansę wziąć udział w tych pionierskich badaniach. 

Są też kwestie przetrwania w przestrzeni kosmicznej. Wiadomo, że dłuższe przebywanie na orbicie nie jest obojętne dla zdrowia, ale na Marsie i Księżycu, jeśli dolecimy i nauczymy się tam żyć, będziemy mogli przetrwać?

Mikrograwitacja nie jest zdrowa dla naszych tkanek. Ponieważ nikt dotąd nie mieszkał na Księżycu, ciężko powiedzieć jak to jest. Ale to kolejne wyzwanie. Jeżeli będziemy w stanie mieszkać na Księżycu, będziemy w stanie mieszkać wszędzie, między innymi w niedostępnych dotąd miejscach na Ziemi takich jak pustynie czy głębie oceanów. Będziemy mieć systemy oczyszczania wody, nie będziemy wypuszczać brudów, zanieczyszczać Ziemi. Będziemy mieć nowe technologie, jeśli chodzi o produkcję materiałów. To wszystko, co w kosmosie jest potrzebne, później może mieć zastosowanie tu, na Ziemi. Marzy mi się mieć dom, albo przynajmniej spędzić kilka nocy w hotelu pod wodą. Jako AATC, budujemy habitat podwodny i wiemy, jak ogromne to jest wyzwanie. Natomiast dla tych osób, które budują statki kosmiczne, takie wyzwanie absolutnie nie jest problemem.

Czyli realne stają się znane z filmów science fiction podwodne miasta, czy kolonie na Marsie?

Na pewno, jeśli chodzi o Marsa, jest to odległa przyszłość. Dopiero w latach 40. naszego wieku będą plany wysłania załogowej misji. Na razie za mało wiemy i na razie za dużo mamy niewiadomych, które chcemy sprawdzić na stacji Gateway wokół Księżyca. W programie Artemis doświadczeni astronauci będą budować stację podobną do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Tam będą wykonywane badania.


Załogi będą pracować tam dwa tygodnie, czyli dłużej niż kiedykolwiek ludzie spędzili czas w tak zwanej głębokiej przestrzeni poza ochronną przed promieniowaniem kosmicznym magnetosferą ziemską. Misje księżycowe programu Apollo trwały 8 dni. Obecne misje będą trwały dłużej. I czas tych misji, w przypadku dalszych wypraw, do odleglejszych miejsc, będzie się wydłużać w miarę zdobywania wiedzy i doświadczenia.

Spośród planet tylko Mars jest realnym celem misji załogowej?

Niekonieczne. Przystępne są może nie inne planety, ale ich księżyce np. księżyce Saturna, czy Jowisza. Nie musimy tam lecieć jako ludzie. Mamy roboty, maszyny, które dostarczają nam krytyczne dane. Wszystko to robi się po to, żeby dowiedzieć się, gdzie jest coś wartego przebadania, jaką misję załogową wysłać i czy warto to robić.

To wszystko ładnie wygląda, ale jest pewne ryzyko. Tak, jak wyścig w okresie zimnej wojny determinowała polityka, teraz też może wziąć górę. Czy nie ma obawy, że jeśli kosmos okaże się żyłą złota i można będzie zarobić krocie na surowcach, tworzyć kolonie, dojdzie do sporów, a nawet nowych wojen, na zupełnie inną skalę?

Znając ludzką naturę, nie wyobrażam sobie, że kiedykolwiek na świecie zapanuje pokój. Kosmos wyzwoli inny wymiar myślenia o Ziemi. Okaże się, że jest ona niewielka i że tak naprawdę nie ma znaczenia, czy jesteśmy z jednej strony globu, czy z drugiej, bo tak naprawdę to jest wszystko jeden ekosystem. Wszystkie nacje to ta sama wymieszana mniej lub bardziej pula genów. Myślę, że zmieni się myślenie. Będą starcia, ktoś chce być lepszy od drugiego. To jest nasza natura ludzka. Potrzeba wielu lat oswajania się z nowym światem, z nową technologią, żeby powstała nowa kultura.

Jedną rzeczą, która od lat pasjonuje ludzi, jest istnienie, bądź nie jakichś form życia poza Ziemią. Ale też nie brak było swego czasu rozważań, czy w przyszłości Ziemia nie stanie się miejscem nieprzyjaznym, które będziemy musieli opuścić?

Na pewno fajnie jest mieć Plan B. Widziałam kiedyś w internecie taki mem, że gdyby dinozaury miały własny program kosmiczny, to by nie wyginęły. Planeta Ziemia to statek kosmiczny. Nie wiemy, co nas czeka, bo dostępne systemy monitoringu są słabe. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, że na przykład za 10 lat musimy się eksmitować, bo nadciąga jakiś obiekt kosmiczny. Komety, czy asteroidy nadchodzą tak szybko, że my nie jesteśmy w stanie w ogóle się przygotować. Także to, że rozwijamy załogowe loty kosmiczne, jest bardzo ważne.


Nie wiadomo, kiedy tak naprawdę może się zdarzyć nagła i niespodziewana katastrofa. Do tego dochodzą rzeczy, które są przewidywalne, spodziewane. Naukowcy od lat biją na alarm, jeśli chodzi o klimat, jeśli chodzi o wodę. Ostrzegają, że braknie nam za niedługo czystej wody pitnej i musimy rozwijać systemy oczyszczania wody i zmieniać kulturę wraz ze sposobem jej utylizacji. Europejska Agencja Kosmiczna w swoim głównym budynku w Paryżu montuje toalety, które będą przetwarzały mocz ludzki na nawóz. Technologia kosmiczna jest przenoszona na Ziemię. Mocno wierzę, że technologie kosmiczne zrewolucjonizują świat i pozwolą nam przedłużyć życie na błękitnej planecie.

To „wróćmy na Ziemię”, a konkretnie do samego programu, w którym bierze udział polski kosmonauta. On ma tam testować jakieś rozwiązania, na czym polegać będzie jego misja?

Taki lot nigdy nie jest sprawą błahą. Zawsze będzie tu jakiś podtekst polityczny. Tu chodzi nie tylko o to, że on zobaczy świat z innej perspektywy, choć zazdrości mu każdy, kto kocha kosmos. Ale przede wszystkim on ma być naszymi oczami, naszymi rękami, naszą głową. I jesteśmy strasznie dumni, że będzie taka szansa. Do 31 lipca odbył się  nabór pomysłów na eksperymenty dla astronauty organizowany przez przez Polską Agencję Kosmiczną.. Można było na stronie internetowej odnaleźć formularz. Sama go wypełniłam. Również na uczelni złożyliśmy wniosek i z niecierpliwością czekamy, ile zgłoszonych eksperymentów będzie w stanie Sławosz wynieść na Międzynarodową Stację Kosmiczną i przeprowadzić badania. Jeśli nasze projekty zostaną wybrane, w pewnym sensie będziemy realnie uczestniczyć w tej misji.

Powiedzmy, że młody człowiek czyta ten tekst i ma marzenie aby znaleźć się w kosmosie, chciałby polecieć. Co ma zrobić, gdzie się zgłosić, jak się przygotować?

Na pewno trzeba robić to, co się kocha, czyli trzeba mieć pasję. Wielu ludzi jest wykwalifikowanych, umiejących robić wyśmienicie, perfekcyjnie rzeczy, ale brakuje im tej przysłowiowej iskry. A to jest wymagane na naborach astronautycznych. Musi być ta iskra, musi być ta chęć, ten romantyzm. Taka młoda osoba powinna uczyć się nie dla przyszłego zarobku, nie dla przyszłego profitu, ale dla przyjemności.


No i oczywiście musi być w tym najlepsza. Każda dyscyplina, nawet pisanie blogów, promowanie kultury kosmicznej, to wszystko jest nasza kosmiczna przyszłość, bo chcemy zmieniać kulturę na świecie. Sama jestem aktywna w kilku takich organizacjach. Wszystkie te ugrupowania są zorientowane na zmianę postrzegania planety jako coś wyjątkowego. Jesteśmy częścią Wszechświata. Kandydat na astronautę musi dbać o zdrowie, poza tą nauką, poza pasją życiową, poza robieniem tego, co się kocha. Zdrowie i pasja, bycie najlepszym w swoim rodzaju. To na pewno zaprowadzi nas wysoko.

red.

(Zdjęcie: Po epokach ognia, żelaza, elektryczności, informatyzacji czeka nas epoka pozyskiwania surowców kosmicznych. Fot. Pixabay)

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo