Cezary Kucharski (z prawej) i Sławomir Jastrzębowski. Fot. Salon24
Cezary Kucharski (z prawej) i Sławomir Jastrzębowski. Fot. Salon24

Był w sporze z kapitanem reprezentacji. "Lewandowski to było niezłe „ciacho” dla PiS-u "

Redakcja Redakcja Jastrzębowski wyciska Obserwuj temat Obserwuj notkę 20
- Przygotowywałem się, że mogą po mnie przyjść, bo Lewandowski to było niezłe „ciacho” dla PiS-u – mówił w Salonie 24 Cezary Kucharski, były agent Roberta Lewandowskiego, dziś w ostrym sporze z kapitanem reprezentacji Polski, były poseł PO. Jak dodał, historia, w której „platformers wykańcza Lewandowskiego” była dla mediów atrakcyjna, a materiały TVP Info były „nieprzypadkowe”.

Cezary Kucharski gościem Sławomira Jastrzębowskiego

W rozmowie poruszono wątek zatrzymania Kucharskiego 27 października 2020 roku i narracji, że oto były poseł PO (Kucharski) miał szantażować wielkiego piłkarza, kapitana reprezentacji Polski. Według agenta to otoczenie Lewandowskiego szukało kontaktów w PiS, by uderzyć w byłego współpracownika. – O tym, że Lewandowski rozpowiada, że go szantażuję, wiedziałem od marca 2019 roku, półtora roku wcześniej, zanim policja weszła do mojego domu.


Śmiałem się z tego, co on wygaduje za głupoty, a jednocześnie jego prawnicy negocjowali z moimi prawnikami porozumienie – stwierdził Cezary Kucharski. Powiedział też jednak, że jego koledzy związani z PiS-em uprzedzili go, iż otoczenie Lewandowskiego szuka kontaktów z władzą. - Wtedy zapaliło mi się czerwone światełko. Zacząłem sobie to składać. Po co on mówi, że ja go szantażuję. Że być może on wykorzystać swoją pozycję króla Polski, bo on tak o sobie myśli, piłkarza znanego na całym świecie, spróbować wykorzystać władzę, by pomogła mu rozliczyć się ze mną, posłem Platformy.

„Zapukali o 6.00 rano”

- W negocjacjach zaproponowałem, że jeśli przyjdą do mnie smutni panowie, to chcę od Lewandowskiego 100 tysięcy złotych za każdy dzień zatrzymania. Prawnicy i Lewandowski się na to nie zgodzili, to mnie tylko utwierdziło w przekonaniu, że on coś kombinuje – mówił Kucharski. Dodał też, że gdy Lewandowscy wypuścili informację o rzekomym szantażu, dostał ostrzeżenie, że prof. Tomasz Siemiątkowski, pełnomocnik prawny Lewandowskiego jest związany z PiS-owskimi służbami. Jak dodał, spodziewał się ataku.


- O 6.00 rano zapukali, moja żona otworzyła. Zaczęli brać mnie na „huki”, że ja szantażuję Lewandowskiego. Byłem trochę zaspany, obudziły się dzieci, wszyscy zeszli na dół. Zaczęli mi coś podsuwać do podpisania, ja mówiłem, że nic nie podpiszę. Zacząłem mówić, żeby sobie usiedli i nie krzyczeli, bo nie ma potrzeby. Po chwili się uspokoili. Ja zadzwoniłem do przyjaciela, żeby zorganizował mi prawnika od spraw karnych – opowiadał Kucharski. Były agent Lewandowskiego został zatrzymany, przewieziony do prokuratury.

Lewandowski to było niezłe „ciacho” dla PiS-u

- Przygotowywałem się, że mogą po mnie przyjść, bo Lewandowski to było niezłe „ciacho” dla PiS-u – mówił Kucharski. Jak dodał historia, w której „platformers wykańcza Lewandowskiego” była dla mediów atrakcyjna, a materiały TVP Info była „nieprzypadkowa”. Pytany o to, czy nadal jest członkiem Platformy Obywatelskiej, odparł, że nigdy w PO nie był. Że jedynie startował z list, ale nadal jest zdeklarowanym zwolennikiem PO. Pytany o to, czy teraz będzie łatwiej, odparł, że „niektórzy tak mówią”, ale on jest pewien swoich racji.


Pytany o swoją ciężką chorobę (piłkarz był w śpiączce, walczył o życie) czy miała związek z konfliktem z Lewandowskim, stwierdził, że nie chce być jak… Anna Lewandowska, która: „miała dostać szczękościsku, zatrzymać się jej miała laktacja, miała koszmary nocne”. Jak wyznał, miał więcej zmartwień i stresów, niż spór z Lewandowskim. Chodzi o ciężką chorobę ojca, który umierał na raka. Jak dodał Kucharski, właśnie dlatego został zatrzymany – przyjechał do Polski z uwagi na chorobę ojca. Inaczej zostałby w domu w Hiszpanii. Jak dodał miał informację od dziennikarzy, że chcą go „dojechać"

Nie boi się Ziobry ani Dudy

Kucharski przypomniał, że prokuratorzy jechali na zgrupowanie reprezentacji Polski, by przesłuchać piłkarza. - Nawet premier musi jechać na przesłuchanie do prokuratury, a tu prokuratura jedzie przesłuchać piłkarza – stwierdził Kucharski. Jak dodał, nie odpuści sprawy, jest pewien, że ją wygra, po zakończeniu sprawy karnej będzie walczył o swoje dobre imię. Jak dodał, nie boi się, nawet gdy po drugiej stronie stoją „Ziobro, Święczkowski, cała PiS-owska wierchuszka. I prezydent Duda, który dał Lewandowskiemu order miesiąc po tym, jak mnie zatrzymali” – podkreślił Kucharski.

(Maks)


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka