W szpitalu łatwo się zarazić, a nawet zranić. Jest plan zmian

Redakcja Redakcja Zdrowie Obserwuj temat Obserwuj notkę 14
Na każdych 100 pacjentów szpitalnych piętnastu 15 doznaje co najmniej jednego zakażenia związanego właśnie z pobytem w placówkach. Tak jest w krajach o niskich i średnich dochodach - w tym w Polsce. Lekarze też często doznają urazów w pracy.

Aż 37 proc. zakażeń WZW typu B, 39 proc. WZW typu C oraz 4,4 proc. zakażeń HIV rozpoznawanych jest po zranieniu się sprzętem używanym w placówkach medycznych. Takie dane podaje Światowa Organizacja Zdrowia (WHO). Zakażają się jednak nie tylko chorzy, ale również pracownicy szpitali. Badanie IPSOS, którym objęto 300 tys. pracowników ochrony zdrowia w Europie, wykazało znaczny, bo 23 proc. wzrost, liczby zranień ostrymi narzędziami wśród medyków w związku z pandemiczną sytuacją. 


Medycy ranią się na dyżurach

W polskich szpitalach blisko 70 proc. personelu medycznego zraniło się nawet do 5 razy podczas swojego stażu pracy, z czego 40 proc. nie zgłosiło takiego zdarzenia przełożonym. Grupą zawodową, której najbardziej dotyczy problem okazały się pielęgniarki (82 proc.) i lekarze (54 proc.). Aż 75 proc. polskich pracowników medycznych, jako powód zranień wskazało brak urządzeń zabezpieczających. Niebezpieczne warunki pracy skutkujące chorobami zawodowymi, urazami i nieobecnością w pracy stanowią znaczny koszt szacowany nawet na 2 proc. wydatków na zdrowie.

Kolejnym zagadnieniem jest właściwe podawanie leków, które ma duży wpływ na bezpieczeństwo pacjentów. Błędy w stosowaniu leków w Unii Europejskiej odpowiadają za ok. 163 tys. zgonów rocznie. Niebezpieczne praktyki i szkody związane z lekami stanowią 50 proc. wszystkich możliwych do uniknięcia szkód w opiece medycznej na całym świecie. Efekt jest taki, że pomimo działań na rzecz poprawy jakości błędy medyczne są przyczyną ponad 3 milionów zgonów rocznie. Dlatego tak ważne jest korzystanie z bezpiecznego sprzętu i korzystanie z elektronicznego rejestru zdarzeń niepożądanych.

W Polsce od 2021 roku działa Koalicja na Rzecz Bezpieczeństwa Szpitali, wychodząca z założenia, że bezpieczny szpital to bezpieczny pacjent. Koalicja prowadzi program certyfikacji szpitali właśnie ze względu na bezpieczeństwo, zachęcając szpitale i do korzystania z bezpiecznego sprzętu medycznego i wdrażania odpowiednich procedur w tym zakresie

Właśnie podsumowano edycji programu certyfikacyjnego. Chociaż wyniki dalekie są od ideału, to jednak dają powody do umiarkowanego optymizmu. Okazało się, że 82 proc. zgłoszonych placówek medycznych pozytywnie przeszło certyfikację, co oznacza, że spełnianie standardów opracowanych przez Radę Ekspertów jest możliwe, a dyrektorzy zgłoszonych szpitali dbają o kwestie związane z bezpieczeństwem personelu i pacjenta. Niestety, żaden ze zgłoszonych szpitali nie uzyskał maksymalnej ilości punktów (121), a średni wynik placówek wynosił 80 pkt.  


Brakuje sprzętu medycznego najwyższej jakości

Ponad 75 proc. zgłoszonych szpitali nie posiada elektronicznego systemu rejestracji zranień pracowników ostrymi narzędziami, czy też ekspozycji na materiał biologiczny, a jedna trzecia placówek wskazała, że sprzęt bezpieczny stanowi w ich przypadku maksymalnie 15 proc. całego sprzętu. Tylko, co czwarty szpital posiada ponad 75 proc. sprzętu medycznego najwyższej jakości, spełniającego standardy bezpieczeństwa. Martwi fakt, że zaledwie 24 proc. szpitali za każdym razem stosuje do pobierania krwi pacjenta zamknięte systemy, jako element najbardziej skutecznego postępowania z uzyskaniem materiału biologicznego do badań. Kaniule, czyli wenflony bezpieczne minimalizujące ryzyko zakłucia stosuje mniej niż połowa (43 proc.) szpitali, a ponad 35 proc. nie posiada katalogu sprzętu bezpiecznego.

Według Polskiej Federacji Szpitali w zwalczaniu problemu zakażeń szpitalny mógłby pomóc elektroniczny rejestr zdarzeń niepożądanych, stosowany np. w Danii, Niemczech, Austrii czy Estonii. Jednak na razie tylko 24 proc. polskich klinik wypadki zranień i skaleczeń rejestruje w formie elektronicznej. A takie systemy umożliwiają łatwe gromadzenie i dostępność danych, ich szybką analizę pod kątem poprawy przyszłego bezpieczeństwa pacjentów i personelu medycznego. Szansą na poprawę jest uchwalona Ustawa o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta, która wprowadza obowiązek rejestrowania i monitorowania zdarzeń niepożądanych. Trzeba tylko ją realizować. 


Fot. Zdjęcie ilustracyjne, korytarz w szpitalu.

Tomasz Wypych

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj14 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Rozmaitości