fot. PAP/Radek Pietruszka
fot. PAP/Radek Pietruszka

Jacek Sasin przed komisją śledczą. Joński nie pozwolił mu na swobodną wypowiedź

Redakcja Redakcja Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 75
Jacek Sasin, były minister aktywów państwowych, stanął przed komisją śledczą do spraw wyborów korespondencyjnych. Już na początku przewodniczący komisji Dariusz Joński oddalił wniosek Sasina o wolną wypowiedź. Posłowie PiS zasiadający w komisji stwierdzili, że to złamanie prawa.

Były szef MAP nie dostał prawa do swobodnej wypowiedzi

- Pana decyzja pozbawia mnie prawa, które mam zagwarantowane ustawowo - protestował również Sasin.

- Nie pozwolę, by ktokolwiek torpedował prace tej komisji, nie pozwolę na wygłaszanie tyrad czytanych z kartek - odpowiedział Joński, nawiązując rym samym do sytuacji z przesłuchania Artura Sobonia, który po przedstawieniu wolnej wypowiedzi nie chciał odpowiadać później na pytania, tylko odpowiadał, że "wszystko, co miał do powiedzenia, zawarł w swobodnej części wypowiedzi". Jak policzono, powtórzył to zdanie ponad 140 razy.

Sasin złożył wniosek odwołujący od decyzji Jońskiego, ale komisja go odrzuciła i w efekcie nie dostał prawa do swobodnej wypowiedzi.


Przesłuchanie Jacka Sasina rozpoczęło się o godzinie 14. Przewodniczący komisji Dariusz Joński informował, że zaplanowano je na dwa dni.


Jacek Sasin odpowiada na pytania komisji ds. wyborów kopertowych

Uważa się powszechnie, że to właśnie Jacek Sasin jest odpowiedzialny za organizację wyborów korespondencyjnych. Szef komisji już wcześniej zapowiadał, ze głównym celem przesłuchania Sasina jest uzyskanie odpowiedzi na pytanie, dlaczego podjęto decyzję o przeprowadzeniu wyborów w szczytowej fazie pandemii COVID-19 w 2020 r.

- Kto, według świadka, wpadł na pomysł, aby w taki niby demokratyczny sposób przeprowadzić najważniejsze wybory w kraju? - pytał Joński.

- Podstawą do tego była decyzja prezesa Rady Ministrów, który nakazał podjęcie przygotowań do przeprowadzenia wyborów w trybie korespondencyjnym, zanim jeszcze ustawa z 6 kwietnia wejdzie w życie.

Zdaniem szefa komisji śledczej, Sasin zeznaje przeciwko Morawieckiemu.


Były szef MAP potwierdził, że brał udział w spotkaniach z udziałem Mateuszka Morawieckiego, Jarosława Kaczyńskiego, Mariusza Kamińskiego w sprawie wyborów, ale zaprzeczył, by na którymkolwiek z tych spotkań z jego udziałem był obecny Jarosław Gowin.


Dlaczego oni chcieli przeprowadzić te wybory "na rympał"?

Wcześniej we wtorek przed komisją zeznawał były wiceminister aktywów państwowych Tomasz Szczegielniak i też nie pozwolono mu na swobodną wypowiedź. Jeszcze przed rozpoczęciem przesłuchania Sasina Dariusz Joński zapowiadał, co będzie chciał wyciągnąć od świadków.

- Chcemy dowiedzieć się dlaczego, kiedy wszyscy siedzieli pozamykani w domach, oni chcieli przeprowadzić te wybory "na rympał"? Dlaczego wiedząc, że nie zdążą już ich zorganizować, nadal je ogłaszali i zlecili przygotowanie ich Poczcie Polskiej, wrzucając w błoto 70 mln zł – powiedział szef komisji.


Według niego, innym wątkiem wymagającym wyjaśnienia jest, dlaczego ówczesny rząd zlecił organizację wyborów Poczcie Polskiej. Podkreślił, że instytucją, która zgodnie z polskim prawem odpowiada za przeprowadzenie wyborów, jest Państwowa Komisja Wyborcza. - To również sygnał na przyszłość, by żaden premier nigdy już nie myślał, że będzie bezkarny, jeśli zleci Poczcie Polskiej, Orlenowi lub innej instytucji organizację wyborów – dodał.

W ocenie szefa komisji, zeznania Sasina mogą okazać się kluczowe dla wyjaśnienia sprawy. - Bardzo aktywnie uczestniczył w tamtych wydarzeniach. Brał udział w naradach, nadzorował Pocztę Polską i podejmował decyzje. Mam nadzieję, że odpowie również na pytanie, kto zwróci te 70 mln zł skarbowi państwa – powiedział poseł KO.

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka